W poniedziałek nasza waluta osłabła, po wcześniejszym umocnieniu - powiedzieli PAP eksperci. Około godz. 18 za euro płacono 4,10 zł, a za franka 3,36 zł. Rano przez chwilę dolar kosztował 2,99 zł, ale po g. 18 już - 3,02 zł.
Diler walutowy z banku BNP Paribas Jan Koprowski zauważył, że w poniedziałek mieliśmy do czynienia z nieznacznym osłabieniem złotego. - To efekt realizacji zysków. Mamy do czynienia z drobną korektą na rynkach wschodzących. Od poniedziałkowego poranka złoty osłabił się wobec euro o 1 grosz - powiedział. Dodał, że po ostatniej aprecjacji złotego jego niewielkie osłabienie jest czymś naturalnym.
Duży napływ kapitału
- Widzimy duży napływ kapitału zagranicznego, zarówno krótkoterminowego, jak i portfelowego. Myślę, że w najbliższych tygodniach będziemy obserwować umacnianie się złotego. To trend, który utrzyma w dłuższym terminie - powiedział. Według niego w perspektywie następnych miesięcy złoty będzie zmierzał w kierunku 3,9 zł za euro.
Koprowski wyjaśnił, że inwestorzy kupują złotego z powodu wysokich stóp procentowych w porównaniu ze strefą euro oraz w porównaniu z poziomem naszej inflacją. - Polska jest uznawana za kraj bezpieczny ze wzrostem ok. 3 proc. PKB, wyższym niż w naszym otoczeniu. Jesteśmy bardzo atrakcyjnym rynkiem do lokowania kapitału - powiedział diler.
Dzięki UE
- Nie możemy zapomnieć o bardzo dużych środkach unijnych, które w tym roku zaczną być uruchamiane z nowej perspektywy budżetowej. Bank centralny prawdopodobnie bardzo niechętnie będzie te pieniądze wymieniał na złote, jego rezerwy bowiem urosły już do zbyt dużych rozmiarów. Utrzymując je NBP oddaje sporą część swojego zysku. Podejrzewam, że napływające z UE euro będą wymieniane na rynku, co tym bardziej będzie nakręcało umocnienie złotego - uważa Koprowski. Jego zdaniem, jeżeli na rynkach nic niespodziewanego się nie wydarzy, to będziemy świadkami trendu umocnienia złotego, który potrwa przynajmniej do końca roku.
Złoty dalej silny
Także analityk z Domu Maklerskiego XTB Daniel Kostecki ocenił, że poniedziałkowe osłabienie złotego jest przejściowe. - Złoty dalej powinien pozostawać silny zwłaszcza wobec euro. Mamy dość duży dysparytet między stopami procentowymi (w strefie euro i w Polsce - PAP). Poza tym zyskują obligacje rynków wschodzących. Kapitał płynie szeroko do tych papierów, ponieważ są one o wiele wyżej oprocentowane, niż np. bezpieczne obligacje niemieckie - powiedział.
Tłumaczył, że by kupować np. w obligacje Węgier, Turcji czy Polski inwestorzy muszą wymieniać np. euro czy dolara na waluty tych krajów, co powoduje ich umocnienie. - Taka tendencja powinna się dalej utrzymywać. Mamy bowiem ujemną stopę depozytową EBC, co powoduje, że kapitał nie będzie przekazywany do EBC, ale lokowany m.in. na naszym rynku - powiedział Kostecki.
Jego zdaniem jeszcze latem możemy zobaczyć poziom 4 zł za euro. - Także do franka złoty powinien zyskiwać. Szwajcarski bank centralny może odpowiedzieć na działania EBC. Szwajcarzy nie chcą mieć mocnego franka, a odwrót inwestorów od euro mógłby to spowodować - dodał. Jego zdaniem złotemu trudniej będzie się natomiast umocnić wobec dolara.
Autor: //gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24