Minister skarbu Aleksander Grad planuje do końca roku sprywatyzować grupę energetyczną Enea. Transakcja zasiliłaby budżet ponad pięcioma miliardami złotych. Jak donosi "Puls Biznesu", ofertę zamierzają złożyć związkowcy z zakładowej „Solidarności”. I zapewniają, że pieniądze się znajdą.
Niemal normą jest to, że związkowcy sprzeciwiają się prywatyzacjom zakładów, w których pracują. Jednak ich determinacja w przypadku poznańskiej Enei wydaje się wyjątkowo duża. Żeby uchronić potężną spółkę przed przejęciem przez inwestora strategicznego, którym może być posiadający ponad 18 proc. udziałów w grupie koncern Vattenfall, zamierzają zaproponować ministrowi wykup akcji przez pracowników. A przy obecnym kursie giełdowym Enei (17,5 zł za akcję) 76-procentowy pakiet, który chce sprzedać resort skarbu, jest wart 5,16 mld zł.
Kasa? Znajdzie się...
Związkowców to jednak nie zraża. - Wiemy, że chodzi o miliardy i jesteśmy w stanie takie pieniądze wyłożyć. Skąd je weźmiemy? Na razie nie mogę tego ujawnić. Mamy własne środki i inne walory – mówi szef zakładowej „Solidarności” Piotr Adamski.
- Razem z doradcą przygotowujemy ofertę spółki pracowniczej. Przedstawimy ją ministrowi skarbu w odpowiednim czasie. Jesteśmy na etapie dopinania planu finansowego – dodaje.
Jak wylicza "Puls Biznesu", gdyby nawet do transakcji włączyli się wszyscy pracownicy Enei, to każdy musiałby wydać ponad pół miliona zł.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24