Niewielkie polskie firmy, które nie dostały kredytu od banków, mogą liczyć na wsparcie Unii Europejskiej. Ponad 650 mln euro, tylko z programów regionalnych, to wartość wsparcia dla funduszy, które udzielać będą pożyczek, poręczeń i gwarancji dla małych i średnich firm - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Małe firmy mogą liczyć na wsparcie od swoich regionów. Każde z województw dostanie kilkunasto- lub kilkudziesięciomilionowe fundusze unijne dla przedsiębiorców. Każde region sam będzie decydował o preferencjach w wyborze firm. Wiadome jest tylko jedno - duże firmy nie dostaną nic.
Liczą na małych
– Chcemy by z pożyczek mogły skorzystać przede wszystkim mikroprzedsiębiorstwa. Jedna z wybranych przez nas instytucji będzie udzielać wsparcia głównie firmom działającym w turystyce – wyjaśnia "Rzeczpospolitej" Sylwia Bednarczyk-Mikuli z Małopolskiego Centrum Przedsiębiorczości. – Będziemy premiować wsparcie dla tych przedsiębiorstw, które działają na terenach o wysokim bezrobociu oraz na wsiach i w małych miastach – mówi z kolei Małgorzata Żynel z Podlaskiego Urzędu Marszałkowskiego. Na Pomorzu na preferencje mogą liczyć przedsięwzięcia związane z eksportem, usługami i innowacjami.
Zdaniem rzecznika Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego Tomasza Konopackiego, na dofinansowaniu skorzysta wiele firm. – Chcemy, by z ofert funduszy pożyczkowych i poręczeniowych skorzystało około 15 tysięcy firm w naszym regionie – twierdzi. Do rozdysponowania Pomorze będzie miało prawie 69 mln euro. Niemal o połowę mniej niż w Wielkopolsce, tam dla przedsiębiorców jest najwięcej pieniędzy - 120 milionów euro. Nieco mniej dostanie Dolny Śląsk, który może liczyć na 99 milionów.
To się zwróci
– Na tę formę wspierania przedsiębiorczości zarezerwowaliśmy prawie 100 mln euro mówi Ireneusz Ratuszniak z Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego. - Przewidujemy, że do 2015 roku ta kwota zostanie obrócona dwu, trzykrotnie – mówi Ireneusz Ratuszniak z Dolnośląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Oznacza to, że z tej samej wartości zwrotnej pomocy może skorzystać więcej podmiotów niż w przypadku bezpośrednich dotacji. Zdaniem władz województwa pomorskiego dzięki temu wartość udzielonych pożyczek, gwarancji i poręczeń przekroczy w regionie miliard złotych.
Każdy z samorządów sam określa limit "pożyczki" dla jednej firmy. – Maksymalna wysokość pożyczki to 500 tysięcy zł. Poręczenie może sięgnąć miliona złotych – mówi Violetta Ruszczewska, rzecznik opolskiego Urzędu Marszałkowskiego. Z kolei na Śląsku mikrofirmy będą mogły liczyć maksymalnie na 120 tys. zł, a małe na 600 tys. złotych.
Czy się wypłacą?
Z finansowania mogą też korzystać podmioty, które realizują unijną inwestycję. – W przyszłorocznym konkursie na dotacje inwestycyjne rozważamy premiowanie tych wnioskodawców, którzy skorzystają z dotowanych ze środków unijnych pożyczek lub poręczeń – mówi Michał Korolko, dyrektor departamentu polityki regionalnej w kujawsko-pomorskim Urzędzie Marszałkowskim. Samorząd zamierza promować taką formę finansowania inwestycji, bowiem przedsiębiorcy często nie wiedzą o takiej alternatywie dla kredytu bankowego.
Plany regionów może jednak pokrzyżować napięta sytuacja budżetu państwa. – Termin uruchomienia środków uzależniony jest od przekazania nam pieniędzy przez Ministerstwo Finansów – zastrzega Sylwia Bednarczyk-Mikuli. Regiony mogą mieć problem z wypłacalnością. Pulę, która zostanie podzielona między regiony do końca roku, ograniczono o ok. 1,7 mld zł. Przykładowo, Podlasie może liczyć na ok. 100 mln zł. – Tyle potrzebujemy tylko na zasilenie pożyczek i poręczeń. Ponadto musimy wypłacać dotacje. Nie chcielibyśmy wstrzymywać wsparcia, bo zapotrzebowanie wśród podlaskich firm na kapitał inwestycyjny jest ogromne – podkreśla Daniel Górski, dyrektor odpowiedzialny za realizację programu unijnego w Podlaskim Urzędzie Marszałkowskim.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu