Jeśli masz polskie 10-letnie obligacje, to lepiej je sprzedaj i z gotówką zaczekaj aż złoty się jeszcze trochę osłabi - radzą analitycy BNP Paribas. Ale nie za długo, bo Ministerstwo Finansów będzie przed końcem roku interweniować w obronie złotego, żeby napompować jego wartość. Złoty w środę silnie się osłabił.
BNP Paribas zaleca inwestorom realizację zysków na polskich 10-letnich obligacjach. Bank sugeruje powrót do polskich papierów w momencie, gdy kurs złotego do euro będzie zbliżać się do 4,08.
Zdaniem Bartosza Pawłowskiego, stratega rynków wschodzących w BNP Paribas, w okolicach takiego kursu Ministerstwo Finansów będzie interweniować w celu umocnienia złotego.
Dlaczego będzie interweniować? Bo znacząca część naszego długu zaciagnięta jest w walutach, a im mocniejszy złoty, tym mniej jest ta część warta w złotych. A wartość długu w relacji do PKB wyrażana jest w złotych. Ministerstwo za wszelką cenę będzie się bronić przed tym, żeby nasz dług publiczny przekroczył wartość 55 proc. PKB.
Dlaczego warto zrealizować zyski?
- Przesunęła się rentowność w dół i uznaliśmy że w związku z tym co dzieje się na rynku walutowym, a także na światowych rynkach obligacji, że warto zaiknasować to, co się udało zarobić - powiedział TVN CNBC Pawłowski.
- Ministerstwo Finansów i rząd są żywotnie zainteresowane tym, żeby kurs euro złotego na koniec roku był jak najniższy i żeby złoty był jak najmocniejszy w celu utrzymania długu poniżej odpowiednich progów. W okolicy właśnie 4,08-4,10 premier i minister finansów, przedstawiciele banku centralnego zaczęli dość żywiołowo reagować i potem widzieliśmy dość duże umocnienie - dodał.
Złoty stracił w środę 3 grosze do dolara kończąc notowania kursem 3,0511 za dolara. Do euro stracił 1,5 grosza. Na koniec dnia kurs wynosił 4,0353 zł za euro, ale w ciągu dnia przekraczał już 4,06 zł za euro
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24