Na opublikowanej przez KNF liście ostrzeżeń publicznych, na której znajdował się m.in. Amber Gold, widnieje również jedna z największych i najstarszych giełd w Polsce - Warszawska Giełda Towarowa. Według nadzoru prowadzi ona działalność z naruszeniem przepisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi. Jak ustalił portal tvn24.pl, sprawą zajmuje się już prokurtura. WGT przez wiele lat powiązana była z działaczami PSL, przez pewien czas szefował jej Waldemar Pawlak.
WGT SA (bo tak oficjalnie nazywa sie teraz firma) powstała w 1995 r. jako Warszawska Giełda Towarowa SA. Jej głównym akcjonariuszem była "Fundacja na Rzecz Giełdy Zbożowo-Paszowej" storzona przez Agencję Rynku Rolnego. Umożliwia handel produktami rolnymi, paliwami i surowcami (za pośrednictwem zależnej w 100 proc. spółki e-WGT), a także kontraktami terminowymi na waluty, stopy procentowe i pszenicę. Takie instrumenty finansowe mają w założeniu pozwolić przedsiębiorcom zabezpieczyć się przed wahaniami kursowymi, często są jednak również przedmiotem spekulacji. WGT jest jedną z największych giełd w Polsce, od 1999 roku do końca 2009 roku zostało na niej zawartych ponad 391 tys. kontraktów. W jej akcjonariacie są m.in. wielkie banki PKO BP i BGŻ.
Na czarnej liście
Mimo to, firma znalazła się na liście ostrzeżeń publicznych Komisji Nadzoru Finansowego. Ta lista (ZOBACZ) to wykaz instytucji finansowych, które działają bez zezwolenia nadzoru - znajdują się na niej m.in. parabanki, takie jak Amber Gold, których klienci nie są chronieni żadnymi państwowymi gwarancjami w przypadku upadku firmy. Co ciekawe oprócz WGT na liście widnieje też 12 innych giełd towarowych z całej Polski.
"WGT widnieje na liście ostrzeżeń publicznych ponieważ istnieje podejrzenie, że prowadzi działalność z naruszeniem przepisów ustawy o obrocie instrumentami finansowymi" - tłumaczy w przesłanym nam oświadczeniu biuro prasowe KNF. I dodaje: "Prowadzenie giełdy wymaga zezwolenia, które - zgodnie z ustawą - wydaje Minister Finansów". A tego giełda nie ma.
W styczniu br. KNF złożyła zawiadomienia w tej sprawie do prokuratury. - 22 lutego prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na prowadzeniu regulowanego rynku giełdowego bez zezwolenia przez osoby reprezentujące WGT - potwierdza w rozmowie z tvn24.pl Dariusz Ślepokura z prokuratury okręgowej w Warszawie. - Grozi za to kara grzywny do pięciu milionów złotych - dodaje.
Jako świadków przesłuchano już prezesa WGT Michała Jerzaka oraz członka zarządu Artura Żura. Planowane są kolejne przesłuchania. Postępowanie ma zostać zakończone do 22 sierpnia.
Nie pierwszy raz
Szefowie WGT zarzuty KNF odpierają. - W naszej ocenie działalność, którą prowadzimy, nie narusza prawa, tym bardziej ustawy o obrocie instrumentami finansowymi - mówi w rozmowie z tvn24.pl wiceprezes Żur i dodaje, że WGT składała w Ministerstwie Finansów już dwukronie wnioski mające na celu otrzymanie zezwolenia na prowadzenie giełdy towarowej - w kwietniu i sierpniu 2006 roku. Obydwu nie rozpatrzono - jak tłumaczy Żur - z powodów formalnych. Podkreśla, że winne są przepisy, zgodnie z którymi WGT, by dostać pozwolenie, musi przekazać resortowi finansów dane osobowe, przebieg pracy i kwalifikacje wszystkich osób zatrudnionych w spółkach związanych z firmą. - To jakieś 12 tysięcy osób, to nierealne. Poza tym, to byłoby złamanie ustawy o ochronie danych osobowych - argumentuje Żur.
Co na to ministerstwo finansów? Rzecznik resortu powiedział nam, że na nasze pytania odpowie dopiero w środę, ponieważ sprawa już trafiła do archiwum.
Działa dalej
Po dwóch nieudanych próbach uzyskania zezewolenia od MF, WGT poszła inną drogą. Zmieniła nazwę z Warszawskiej Giełdy Towarowej SA na WGT SA i zaczęła utrzymywać, że... nie jest giełdą towarową. Czym w takim razie? - Dostarczamy uczestnikom rynku możliwości zawierania transakcji, podobnie jak robią to na przykład portale aukcyjne - tłumaczy Żur i podkreśla, że jest spokojny o wynik prowadzonego obecnie przez prokuraturę postępowania. - To trzecie z kolei zawiadomienie złożone przez KNF w prokuraturze w tej sprawie. Dwa poprzednie zostały umorzone przez sąd - podkreśla.
W rękach ludowców
WGT przez lata była związana z działaczami PSL. W 2000 r., gdy akcjonariat "Fundacji na rzecz giełdy zbożowo-paszowej" rozproszono, większość udziałów przejął Zbigniew Komorowski, współwłaściciel Bakomy, działacz PSL i poseł na sejm IV kadencji. W 2002 r. prezesem spółki został obecny z kolei sam Waldemar Pawlak, który sprawował tę funkcję do listopada 2005. Wówczas prezesem zarządu został Michał Jerzak, profesor Akademii Rolniczej w Poznaniu, który giełdą kieruje do dziś.
W 2008 r. o WGT zrobiło się głośno, gdy bohater niedawnej afery taśmowej Andrzej Śmietanko - członek PSL i prezes ówczesny zbożowego Elewarru - wydał polecenie dyrektorom oddziałów terenowych, by sprzedawali zboże wyłącznie za pośrednictwem WGT. Zrodziło to podejrzenia, że Śmietanko chce dać w ten sposób zarobić Komorowskiemu i Pawlakowi. Śmietanko tłumaczył, że dzięki sprzedaży zbóż na giełdzie, chce zmaksymalizować uzyskiwane ceny.
Obecnie w akcjonariaciem firmy nie ma już Komorowskiego - znajduje się w nim 46 podmiotów (zarówno osób fizycznych, jak i prawnych).
Autor: bgr,nsz//mat / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24