Zdecydowane "tak" - taki wynik przyniosło referendum przeprowadzone w fabryce Fiata pod Neapolem. 62 proc. załogi poparło podpisane przez cztery związki zawodowe porozumienie z koncernem o przeniesieniu z Polski do Włoch produkcji modelu panda. Fiat wyraził w środę zadowolenie z "postawy związków zawodowych i pracowników", nie określił jednak wyraźnie swego stanowiska.
W nocy z wtorku na środę przeliczono prawie 5 tysięcy głosów oddanych przez pracowników fabryki w miejscowości Pomigliano d'Arco, położonej w regionie Kampania, na południu Włoch. 62 proc. pracowników opowiedziało się za podpisanym przez główne związki zawodowe porozumieniem z koncernem w sprawie przeniesienia produkcji z Tychów do Włoch. Przeciwko porozumieniu opowiedziało się ponad 35 proc. pracowników fabryki w Pomigliano d'Arco, przy frekwencji 95 proc.
Przeciwny umowie jest tylko lewicowy związek metalowców Fiom. Należący do niego robotnicy jako jedyni opowiedzieli się przeciwko planom firmy. Przewidują one wielką restrukturyzację fabryki, której koszt ma wynieść 700 milionów euro oraz reorganizację pracy.
W enigmatycznym komunikacie Fiat wyraził zadowolenie z "postawy związków zawodowych i pracowników, którzy zrozumieli i podzielili zaangażowanie" koncernu na rzecz gruntownej restrukturyzacji zakładu w Pomigliano d'Arco nakładem inwestycji w wys. 700 mln euro pod warunkiem zreorganizowania pracy i wprowadzenia większej dyscypliny.
Jednocześnie Fiat stwierdza, że "nie ma możliwości znalezienia porozumienia z tymi, którzy sprzeciwiają się planowi (restrukturyzacji), używając argumentów, które z punktu widzenia (firmy) są pretekstami". Koncern zapowiada, że będzie współpracował ze związkami zawodowymi, które podpisały porozumienie "w celu znalezienia i wdrożenia wszystkich warunków dobrego zarządzania, koniecznego do zrealizowania przyszłych projektów".
W oświadczeniu nie wspomina się o decyzji w sprawie produkcji - zwraca uwagę agencja Reutera. Część związkowców interpretuje więc komunikat jako potwierdzenie planowanych inwestycji, część jednak domaga się wyjaśnień i jednoznacznej deklaracji co do losów fabryki.
Rekonstrukcja za 700 mln
Na dzień referendum dyrekcja wezwała wszystkich pracowników, także tych, przebywających na przymusowym urlopie z powodu przestoju w produkcji alfy romeo.
Turyński koncern samochodowy zgodnie ze swym planem strategicznym na najbliższe lata chce przenieść do tej filii w połowie przyszłego roku produkcję popularnego auta, wytwarzanego obecnie w liczbie 270 tysięcy egzemplarzy rocznie. Aby jednak realizacja tego projektu była możliwa, Fiat zamierza przeprowadzić gruntowną restrukturyzację przestarzałej fabryki i zreorganizować pracę nakładem rekordowych inwestycji w wysokości 700 milionów euro.
Anarchia w fabryce
Firma jednocześnie chce zreorganizować pracę i wprowadzić większą dyscyplinę na przykład poprzez zaostrzenie warunków ogłaszania strajku i ograniczenie masowych nieobecności w pracy. Fabryka ta słynie bowiem we Włoszech z wysokiej absencji czy wręcz, jak napisał niedawno dziennik "La Repubblica", z "anarchii".
Metalowcy z Fiom nie akceptują właśnie tych metod, mających na celu poprawę dyscypliny i uznają je wręcz za sprzeczne z konstytucją.
O przyjęcie porozumienia w referendum apelują do robotników przedstawiciele rządu Silvio Berlusconiego, pozostałe centrale i branżowe związki zawodowe, Związek Przemysłowców, przedstawiciele miejscowego Kościoła. Argumentują, że to wielka szansa dla zagrożonej zamknięciem fabryki.
Według źródła w Fiacie, na które powołuje się dziennik "Corriere della Sera", koncern liczył na poparcie w granicach 80 proc. i będzie rozważał różne opcje.
Partyjne głosowanie
Głosowanie w zakładzie Fiata jest tematem ogólnokrajowych dyskusji i budzi tak wielkie zainteresowanie, że stanowisko wobec niego zajęły wszystkie partie polityczne. Umowę poparły ugrupowania rządzącej centroprawicy oraz - nie bez wewnętrznych sporów i podziałów - największa siła centrolewicowej opozycji - Partia Demokratyczna. Zdecydowanie przeciwne porozumieniu są opozycyjne ugrupowanie Włochy Wartości i pozaparlamentarne partie skrajnej lewicy. Komuniści używają mocnych słów krytykując porozumienie, a jeden z ich liderów, Paolo Ferraro mówi o "mafijnym szantażu" ze strony koncernu.
Inny komunistyczny polityk Marco Rizzo ostrzegał w poniedziałek podczas manifestacji przeciwko projektowi dyrekcji Fiata przed gmachem parlamentu w Rzymie: "w Pomigliano d'Arco odbędzie się referendum w sprawie importu polskiego modelu pertraktacji".
Źródło: PAP, tvn24.pl