Niemcy nie otworzą swojego rynku pracy dla Polaków ani dla obywateli pozostałych nowych państw Unii Europejskiej - postanowił w środę rząd Angeli Merkel. Berlin zamierza wprowadzić ułatwienia tylko dla absolwentów wyższych uczelni.
Niemcy chcą wykorzystać cały okres przejściowy do 2011 roku na otwarcie rynku pracy. Jednocześnie od 1 stycznia 2009 roku łatwiej będzie podejmować pracę w Niemczech absolwentom szkół wyższych. W ich przypadku zniesiony zostanie wymóg przeprowadzenia kontroli w celu sprawdzenia, czy pracodawca nie był w stanie znaleźć pracownika niemieckiego, bądź z innego "starego" państwa UE.
Prawo do pobytu
Według nowych ustaleń rządu, łatwiej będzie zdobyć prawo do stałego pobytu. Cudzoziemiec zarabiający rocznie co najmniej 63,6 tys. euro będzie mógł uzyskać takie prawo, bez potrzeby udowodnienia federalnej agencji pracy swej przydatności dla rynku. Obecnie ta granica minimalnego dochodu wynosi 86,4 tys. euro rocznie. Pozostali absolwenci uczelni i wysoko wykwalifikowani pracownicy będą mogli po dwóch latach pracy w Niemczech w swoim zawodzie ubiegać się o specjalną kategorię stałego pozwolenia na pobyt: "dla celów zatrudnienia".
Badania na zapotrzebowanie
Niemieckie władze chcą też przeprowadzać regularne miesięczne badania zapotrzebowania przedsiębiorców na pracowników o konkretnych kwalifikacjach, by dostosować regulacje rynku pracy do tych potrzeb. - Sporządzony zostanie indeks zapotrzebowania na siłę roboczą. Chodzi o konkretne, możliwie najbardziej dokładne dane, ilu pracowników brakuje i w jakich branżach - powiedział minister pracy Olaf Scholz.
Plan dotyczący rynku pracy ma być kompromisem godzącym coraz większe zapotrzebowanie niemieckich pracodawców na siłę roboczą, szczególnie wysoko wykwalifikowaną, i obawy mieszkańców przed napływem tańszych pracowników.
Z krajów dawnej piętnastki tylko Niemcy i Austria nie zniosły lub nie skróciły okresu przejściowego w otwieraniu rynku pracy dla Polaków.
Źródło: PAP, tvn24.pl