- W interesie Rosji jest zachowanie euro, a 41 proc. jej rezerw jest właśnie w tej walucie - powiedział w Brukseli prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. - Moskwa jest gotowa przeznaczyć na ratowanie strefy euro minimum 10 mld dolarów, ale tylko za pośrednictwem MFW. Jeśli MFW jest gotowy, to my też - mówił wcześniej doradca prezydenta Rosji Arkadij Dworkowicz. Jak dodał, w zależności od pakietu ratunkowego, Rosja jest gotowa dać kolejne 10 mld dol.
W Brukseli rozpoczął się przed południem 26. szczyt UE-Rosja. Ma być poświęcony głównie wizom i handlowi, ale brukselscy urzędnicy mają poruszyć też kwestie wyborów do Dumy Państwowej i sytuacji z przestrzeganiem praw człowieka w Rosji. Będą też zabiegać o to, by Rosja wsparła fundusz ratunkowy strefy euro. Na to ostatnie Kreml jest już gotowy.
Europa jest naszym najbliższym partnerem handlowym. Jakikolwiek negatywny rozwój sytuacji w Europie negatywnie nas też dotknie. Wtedy stracimy więcej niż te 10 mld dol Arkadij Dworkowicz, doradca Dmitrija Miedwiediewa
Trzeci pakiet energetyczny nie może być podstawą nowego partnerstwa między UE a Rosją. Dyskryminuje Rosję Arkadij Dworkowicz, doradca Dmitrija Miedwiediewa
10 plus ewentualnie kolejne 10
Dworkowicz wyjaśnił, że 10 mld dol Rosja zadeklarowała wcześniej jako środki do dyspozycji MFW, ale te nie były jeszcze wykorzystane. - Te 10 mld to minimum. Nie mniej. Jesteśmy gotowi dołożyć jeszcze sumę do 10 mld dol. Ale to będzie zależało od pakietu. W sumie można więc mówić nawet o potencjalnie oferowanej kwocie do 20 mld dol na strefę euro - wyjaśnił.
Doradca Miedwiediewa wyjaśnił, że zaangażowanie dodatkowych środków zależeć będzie od tego, czy Unii Europejskiej, jak planuje, uda się osiągnąć cel - gotowość do użycia jednego bln euro w ramach tzw. zapory przeciwpożarowej (firewall), by zapobiegać rozprzestrzenianiu się kryzysu zadłużenia w eurolandzie.
Dla Rosji jest ważne, by europejskie kraje porozumiały się i zrobiły to, co trzeba, aby (...) zachować jedną z najważniejszych walut, w których utrzymywane są rezerwy: euro. Leży to w interesie UE, ale także i Rosji. 41 proc. naszych zagranicznych rezerw walutowych jest w euro Dmitrij Miedwiediew
Sam Miedwiediew potwierdził kilka godzin później, że Rosja jest gotowa zaangażować się w program pomocy dla strefy euro poprzez MFW. - Dla Rosji jest ważne, by europejskie kraje porozumiały się i zrobiły to, co trzeba, aby (...) zachować jedną z najważniejszych walut, w których utrzymywane są rezerwy: euro. Leży to w interesie UE, ale także i Rosji. 41 proc. naszych zagranicznych rezerw walutowych jest w euro - powiedział na konferencji prasowej w Brukseli Miedwiediew.
Dlatego, dodał, Rosja w ramach Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którego jest członkiem, będzie kontynuowała swoją pomoc i "gotowa jest do zainwestowania i wsparcia europejskiej gospodarki i strefy euro". - Gotowi jesteśmy sprawdzić i rozważyć dodatkowe środki wsparcia, ale główne zadanie należy do członków UE - zastrzegł Miedwiediew. - Tylko Europa jest zdolna pomóc euro, ale inne kraje powinny zapewnić Europie warunki, by uwolniła się z tego kryzysu najszybciej jak to możliwe - dodał.
"Gazprom to nie firma produkująca czekoladki"
W Brukseli rozmawiano też o trzecim pakiecie energetycznym. Mimo zapewnienia o gotowości do pomocy, Rosja wskazywała też na główny punkt niezgody między Moskwą a Brukselą, czyli kwestie energetyczne. - Trzeci pakiet energetyczny nie może być podstawą nowego partnerstwa między UE a Rosją, ponieważ dyskryminuje Rosję. Duże firmy po prostu chcą kontrolować całą sieć. A to Gazprom woli być właścicielem. To nie jest firma produkująca czekoladki, to dużo bardziej skomplikowane - powiedział Dworkowicz.
Skrytykował też forsowanie przez KE projektu gazociągu Nabucco z regionu Morza Kaspijskiego, bez udziału Rosji. - Nie rozumiemy, dlaczego najważniejszy partner Europy jest wykluczony. Czy to zasady rynkowe? Jeśli tak, to pozwólmy firmom pracować. A jeśli to politycy negocjują, to jest to polityczne - powiedział. Dodał, że dla Rosji "ingerencja Komisji Europejskiej w sytuację na rynku" jest "nieuczciwa".
Ale trudności pozostają. Uważamy, że musimy się kierować własnym interesem. Rozmawialiśmy o tym z partnerami, odnosząc się do trzeciego pakietu energetycznego oraz pewnych planów dotyczących budowy międzynarodowych i międzykontynentalnych gazociągów Dmitrij Miedwiediew
Od siebie Miedwiediew dodał, że ma nadzieję, iż UE będzie rozmawiać z Rosją o przepisach liberalizujących rynek energii oraz o planach budowy nowych gazociągów. Chodzi o projekt gazociągu, który ma zaopatrywać UE w kaspijski gaz.
Miedwiediew do sukcesów we współpracy energetycznej z UE zaliczył uruchomienie w listopadzie pierwszej nitki Gazociągu Północnego z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku. - Ale trudności pozostają. Uważamy, że musimy się kierować własnym interesem. Rozmawialiśmy o tym z partnerami, odnosząc się do trzeciego pakietu energetycznego oraz pewnych planów dotyczących budowy międzynarodowych i międzykontynentalnych gazociągów - powiedział rosyjski prezydent w Brukseli po szczycie UE-Rosja.
- Ważne, że wymieniamy informacje, utrzymujemy dialog i jestem przekonany, że będziemy kontynuować współpracę i wymianę poglądów na te i inne sprawy. W każdym razie Rosja pozostaje wiarygodnym i stabilnym dostawcą węglowodorów do Europy (...) i możemy gwarantować (nasze) inwestycje - dodał.
Pakiet niezgody
Rosja od początku sprzeciwia się wdrożeniu trzeciego pakietu energetycznego, który pozbawia Gazprom pełnej kontroli nad sieciami przesyłowymi w krajach UE. Gazprom w dużej mierze jest inwestorem lub współinwestorem tych gazociągów i nie jest przychylny dostępowi do nich stron trzecich. Zgodnie z przyjętym w roku 2009 unijnym pakietem, systemem przesyłowym gazu w krajach UE mają zarządzać niezależni operatorzy. Mają oni zadbać o konkurencyjny dostęp do gazociągów. Pakiet wszedł w życie w lipcu, ale aż 18 krajów nie wdrożyło w pełni jego postanowień.
Z postanowień pakietu częściowo wyłączony jest gazociąg Nord Stream, który został uznany za projekt o znaczeniu europejskim. Rosjanie chcieliby podobnego wyłączenia w przypadku planowanego gazociągu South Stream, który od końca 2015 roku miałby zaopatrywać w gaz południową Europę. Rura, ułożona m.in. po dnie Morza Czarnego, ma dojść do Austrii i Włoch.
Źródło: PAP