Władze Chicago planują na stałe wdrożyć system zbierający strategiczne dane m.in. o stanie środowiska. Projekt nosi nazwę "Chicago Array of Things" ("Chicagowska Tablica Informacyjna"). Jednak niektórzy mieszkańcy boją się, że miasto będzie ich śledzić.
Czujniki montowane na latarniach będą monitorować temperaturę, wilgotność, nasłonecznienie, poziom hałasu i połączenia w sieci komórkowej.
Dzięki precyzyjnym informacjom będzie można np. skuteczniej zarządzać pracą solarek w zimie.
A prywatność?
Pierwszych 30 urządzeń zostanie zamontowanych jesienią, ale plany zakładają instalację 500 sensorów w ciągu najbliższych 2-3 lat.
- Ponieważ miasto troszczy się o swoją architekturę, chcieliśmy stworzyć coś estetycznego. Wnętrze panelu składa się głównie z elementów dostępnych komercyjnie. Chcieliśmy mieć pewność, że stworzymy coś trwałego i, że inne miasta będą mogły iść w nasze ślady - podkreśla Brenna Berman, rzeczniczka prasowa miasta Chicago.
Zbierane dane mają być dostępne publicznie, podobnie jak kod oprogramowania sterującego systemem.
Jednak powszechne obawy budzą kwestie prywatności. Niektórzy mieszkańcy boją się, że miasto będzie ich śledzić, namierzając noszone przez nich smartfony czy tablety.
- Władze miasta zawsze posiadały takie dane, ale nie zawsze korzystały z nich, by lepiej rządzić. Analizujemy dane o przestępczości, by dowiedzieć się, gdzie wysłać więcej policji. Zawsze są pewne wątpliwości. W Chicago mamy długą tradycję zbierania danych. Postaramy się uczynić ten proces przejrzystszym i sprawić, by służył przemysłowi, tworzeniu nowych miejsc pracy i życiu kulturalnemu - zapewnia Rahm Emanuel, burmistrz Chicago.
Autor: mn/kwoj / Źródło: Bloomberg/x-news