Minister pracy Jolanta Fedak apeluje do pracodawców, by w okresie upałów skracali czas pracy swoim pracownikom. - Z pewnością okaże się to korzystne dla przedsiębiorców, którzy będą mieli bardziej wydajnych pracowników, choć przez krótszy czas - przekonywała minister. Mirosław Duży, burmistrz Łazisk Górnych zrobił to jeszcze przed apelem minister pracy. - Bez szkody dla petentów - zaznacza.
- Dłuższe przerwy w pracy, zapewnienie zimnej wody pracownikom - to obowiązki pracodawców wynikające z kodeksu pracy - powiedziała Fedak.
Minister przyznała, że przepisy dotyczące tej kwestii są nieprecyzyjne, ale zaznaczyła, że resort pracuje nad zmianami, które pozwolą jasno uregulować prawa i obowiązki pracodawców oraz pracowników w okresie, gdy np. warunki klimatyczne utrudniają normalne wykonywanie pracy.
- Uelastycznienie dobowego czasu pracy mogłoby być dobrym rozwiązaniem w takiej sytuacji, jak tegoroczne upały - powiedziała Fedak.
"Upalne" obowiązki szefa
Minister pracy podkreśliła, że już w temperaturze powyżej 25 stopni Celsjusza powinny być stosowane specjalne rozwiązania dla pracowników.
Zgodnie z kodeksem pracy oraz rozporządzeniem Rady Ministrów z 1996 r. w sprawie profilaktycznych posiłków i napojów, jeżeli temperatura powietrza przekracza 28 stopni Celsjusza, pracodawca powinien nieodpłatnie zapewnić pracownikom zatrudnionym w pomieszczeniach zimne napoje. Osobom pracującym na otwartej przestrzeni napoje przysługują przy temperaturze 25 stopni.
Jeżeli ktoś pracuje na budowie czy przy pielęgnacji zieleni lub wykonuje inną "brudną" pracę, a nie ma stałego dostępu do bieżącej wody, wówczas pracodawca zobowiązany jest do zapewniania mu co najmniej 90 litrów wody dziennie, aby mógł się umyć.
Z przepisów wynika też, że pracodawca ma również obowiązek dbania o utrzymanie sprawności urządzeń wentylacyjnych lub klimatyzacyjnych na terenie zakładu. Musi też zainstalować rolety lub żaluzje, które pozwolą zasłonić okna.
Na pół zmiany
W związku z upałem rozwiązania mające ulżyć pracownikom wprowadził m. in. Mirosław Duży, burmistrz Łazisk Górnych. Urzędnicy pracują na zmiany po cztery godziny dziennie. - Uznałem, że jeśli temperatura w pomieszczeniach nieklimatyzowanych przekracza 30 stopni, to należy im ulżyć i skróciłem czas pracy. Zaznaczam, że nie wpływa to na czas pracy urzędu - powiedział.
Jego podwładni chwalą sobie takie rozwiązanie. Jak mówią, to, że jest ich mniej "na zmianie" nie wpływa na jakość obsługi petentów, których w taką pogodę jest i tak mniej.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24