Negocjacje trwały do późnej nocy - i nie powiodły się: Unia Europejska nie uzgodniła swego budżetu na 2011 rok. Kością niezgody był spór o wydatki, zwłaszcza na wspólną służbę dyplomatyczną, ale skutki wykroczą poza dyplomację. Dopóki budżet nie zostanie uzgodniony, wydatki będą dokonywane na podstawie tzw. prowizorium. Dla Polski to nie będzie wygodne. - To jednak nie dramat - mówią eksperci.
Po fiasku negocjacji między PE a rządami UE w sprawie budżetu na 2011 rok, eurodeputowani chcą, by najbliższy szczyt UE zajął się przełamaniem oporu grupy płatników netto wobec zabiegów PE o silniejszą pozycję w rozmowach o ramach finansowych UE po 2013 roku. To - zdaniem PE - daje szansę na osiągnięcie porozumienia w sprawie budżetu przed końcem roku. Najbliższy szczyt UE odbędzie się 16-17 grudnia.
- Na razie nie ma żadnego powodu do obaw - mówił na konferencji prasowej podsumowującej trzeci rok rządów premier Donald Tusk. Dodał, że negocjacje będą jeszcze kontynuowane, a nawet, gdyby w przyszłym roku obowiązywało prowizorium, prawdopodobnie nie zagrozi to finansowaniu zdecydowanej większości unijnych projektów.
Problemem w negocjacjach okazały się nie tyle poszczególne pozycje w budżecie na rok 2011, co generalne oczekiwania Parlamentu Europejskiego co do powiększania wspólnej kasy - i wspólnych wydatków w perspektywie finansowej 2013-20. Opór stawili płatnicy netto - Wielka Brytania, Holandia, Szwecja i Dania.
Co to jest prowizorium
Brak europejskiego budżetu oznacza, że wydatki UE będą opierać się na tzw. prowizorium: w każdym miesiącu 2011 roku Komisja Europejska do dyspozycji - czyli wydania - będzie miała 1/12 sumy budżetu z 2010 roku. Ta suma jest o 2,19 proc. mniejsza, niż ostateczne propozycje złożone na rok 2011.
W powszechnej opinii taka sytuacja jest niekorzystna dla odbiorców funduszy strukturalnych. Projekty z unijnych funduszy nie są płacone w transzach co miesiąc, a jednorazowo w chwili rozliczania projektu. W praktyce oznacza to, że w konkretnym miesiącu może zabraknąć pieniędzy na jakiś duży projekt, typu oczyszczalnia ścieków czy inna poważna inwestycja.
Kłopoty mogą też być z dopłatami bezpośrednimi dla rolników: aby pieniądze trafiły do nich w terminie, państwa członkowskie mogą być zmuszone do wyłożenia pieniędzy za Brukselę z własnej kiesy, a dopiero potem wydobyć odpowiednie sumy od UE.
Polski rząd: mogą być problemy
Polski wiceminister spraw zagranicznych ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz, pytany o zagrożenie dla realizacji dużych projektów infrastrukturalnych współfinansowanych ze środków UE, odparł, że "mogą być problemy z tego typu projektami" - Ale dzisiaj nie chcę wymieniać długiej listy projektów, z którymi mogą być problemy, bo to wymaga pewnej analizy - dodał.
W jego opinii sytuacja zależy od tego, ile czasu potrwają negocjacje. Wiceminister przyznał, że wejście w życie prowizorium budżetowego na przyszły rok stanowiłoby zagrożenie dla tych projektów. - Tak, myślę, że wtedy jest to bardziej prawdopodobne. Natomiast zdajemy sobie sprawę z tego, że najważniejsze w tej chwili zadanie dla prezydencji i Komisji, to żeby spróbować jak najszybciej znaleźć jakieś rozwiązanie - powiedział Dowgielewicz.
Nie ma dramatu
Fiasko negocjacji budżetu UE na 2011 rok nie jest zagrożeniem dla najważniejszych funduszy dla Polski - ocenia prezes Fundacji demosEUROPA Paweł Świeboda. Jego zdaniem, to rozgrywka przed negocjacjami kolejnego budżetu, siedmioletniego.
- To jest trudność operacyjna, ale nie zagrożenie dla wysokości środków. Należy zakładać, że finansowanie z funduszy spójności i strukturalnych byłoby niezagrożone, niezagrożona jest też wysokość dopłat bezpośrednich (dla rolników) - powiedział Świeboda.
Dodał, że główny spór dotyczy sposobu ponownego rozdzielenia 5 mld euro niewykorzystanych funduszy. Niektóre państwa, jak Wlk. Brytania czy Holandia, nie zgadzają się, by były one dzielone w sposób, w jaki chce Parlament Europejski. Z tych 5 mld euro Polska miała częściowo finansować niektóre projekty energetyczne jak gazoport czy interkonektory. - Pieniądze na te projekty będą, ale mogą być problemy ze sposobem, w jaki będą wypłacane - powiedział.
Komisja musi przygotować nową propozycję
Komisja Europejska teraz będzie musiała przygotować nie tylko nową propozycję budżetu, ale i wypracować sposób dzielenia pieniędzy najmniej kłopotliwy dla państw członkowskich. Konieczność funkcjonowania w oparciu o prowizorium budżetowe zdarza się po raz pierwszy od 1988 roku.
Wiceminister Dowgielewicz pytany o zawirowania wokół unijnego budżetu w kontekście nadchodzącej prezydencji Polski w UE, odparł, że "Polska - jako prezydencja - będzie też negocjowała budżet na 2012 rok". - Myślę, że w tej chwili mamy do czynienia z próbą sił i za rok tej sytuacji nie będziemy powtarzać - podkreślił.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / fot. sc.hu Gilles Letar