Gazprom wystawił ukraińskiemu Naftohazowi wstępny rachunek za dostawy gazu w czerwcu na kwotę 1,66 mld dolarów. Musi ona zostać zapłacona do 2 czerwca - poinformował we wtorek rzecznik rosyjskiego koncernu Siergiej Kuprijanow.
Kuprijanow dodał, że począwszy od 3 czerwca Naftohaz będzie otrzymywać gaz dla odbiorców na Ukrainie tylko w opłaconych ilościach. - Wystawiono wstępny rachunek, biorąc za punkt wyjścia ilość (surowca) wynikającą z kontraktu - 114 mln metrów sześciennych na dobę. Naftohaz powinien opłacić ten rachunek do 2 czerwca. Począwszy od 3 czerwca koncern będzie otrzymywać gaz dla odbiorców na Ukrainie tylko w opłaconych ilościach - oświadczył Kuprijanow, którego cytuje agencja Interfax.
Wysoka cena
Kuprijanow przekazał, że w przeliczeniu na cały miesiąc oznacza to 3,42 mld metrów sześciennych gazu; przy cenie 486,5 USD za 1000 metrów sześciennych daje to 1,66 mld dolarów. Rzecznik Gazpromu podał, że dług Ukrainy za odebrany gaz wynosi 3,508 mld dolarów. - Nikt nie powinien mieć wątpliwości, że jest to wystarczająco istotna i obiektywna przyczyna dla wdrożenia zgodnego z kontraktem systemu przedpłat - oznajmił Kuprijanow. O niezwłocznym przejściu na system przedpłat w dostawach gazu na Ukrainę w poniedziałek zadecydował premier Rosji Dmitrij Miedwiediew. Zauważył przy tym, że także Komisja Europejska powinna dać Kijowowi jednoznaczny sygnał, iż długi za gaz powinny zostać uregulowane. Strona rosyjska uważa, że Ukraina powinna płacić za gaz z pieniędzy otrzymywanych od Międzynarodowego Funduszu Walutowego. 30 kwietnia MFW przyznał Kijowowi kredyt w wysokości 17,1 mld dolarów. Pierwszą transzę - 3,2 mld dolarów - Ukraina już otrzymała.
Ukraina nie zapłaci
W zeszły czwartek minister energetyki Ukrainy Jurij Prodan oświadczył, że jego kraj nie będzie wnosić przedpłat za rosyjski gaz przy żądanej przez Gazprom cenie 480 dolarów za 1000 metrów sześciennych. 3 kwietnia prezes Gazpromu Aleksiej Miller poinformował, że cena gazu dla Ukrainy od kwietnia 2014 roku wyniesie 485,5 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Wcześniej premier Miedwiediew uchylił rozporządzenie rządu Federacji Rosyjskiej z kwietnia 2010 roku, na mocy którego o 100 dolarów, tj. do zera, obniżone zostało cło eksportowe na gaz przy dostawach na Ukrainę. 1 kwietnia Miller ogłosił, że od drugiego kwartału 2014 roku cena gazu dla Ukrainy została podwyższona z 268,5 do 385,5 dolarów. Szef Gazpromu wyjaśnił, że jest to konsekwencją niewywiązania się przez stronę ukraińską z obietnicy uregulowania długu za surowiec odebrany w 2013 roku, nieopłacania w 100 procentach bieżących dostaw i kumulacji zadłużenia za otrzymany gaz.
Kłopoty blisko
Cofnięta 3 kwietnia przez Miedwiediewa zniżka na gaz dla Ukrainy była elementem jednego z porozumień o stacjonowaniu Floty Czarnomorskiej FR na Krymie, które Moskwa po zaanektowaniu półwyspu wypowiedziała.
Ukraina nie uznała ani przyłączenia Krymu do Federacji Rosyjskiej, ani mającej wynikać z tego nowej ceny gazu. Za wiążącą Kijów uważa cenę z I kwartału 2014 roku, czyli 268,5 dolara za 1000 metrów sześc. Eksperci w Moskwie zwracają uwagę, że nawet przy takiej cenie Ukraina nie zapłaciła za surowiec odebrany w marcu. Cytowany przez dziennik "Wiedomosti" analityk Michaił Korczemkin zauważył, że przejście na przedpłaty "całkowicie wyklucza możliwość napełnienia gazem podziemnych magazynów na Ukrainie". - Przy takim scenariuszu problemy z dostawami rosyjskiego gazu do Europy w okresie zimowym są gwarantowane - ocenił.
Autor: msz/ / Źródło: PAP