Ukraina może pozwać Rosję do międzynarodowego sądu arbitrażowego, jeśli obie strony nie zdołają wynegocjować nowej umowy na dostawy gazu ziemnego, wprowadzającej niższe ceny - oświadczył ukraiński premier Mykoła Azarow.
Ostrzegliśmy naszych rosyjskich partnerów, że nasza gospodarka nie może wytrzymać tak wysokich cen gazu i że przestawimy się na nasze własne źródła energii. Przestawiamy się na nasze własne źródło energii - węgiel Jurij Bojko
Rząd Azarowa już w przeszłości groził Rosji arbitrażem, ale groźba ta nigdy się nie zmaterializowała. Nową rundę ukraińsko-rosyjskich negocjacji gazowych wyznaczono na 15 stycznia.
Ukraina twierdzi, że zawarta w obecnej umowie cena rosyjskiego gazu na poziomie około 400 dolarów za tysiąc metrów sześciennych jest zawyżona i nieuczciwa. Zdaniem Kijowa, powinna ona wynosić o 150 dolarów mniej.
Za warunek zrewidowania obowiązującej od 2009 roku obecnej umowy Moskwa uznała otrzymanie udziałów w ukraińskich gazociągach, przez które rosyjski gaz dostarczany jest do Europy.
Ostrzeżenie z Kijowa
Ukraina chce w przyszłym roku zmniejszyć import rosyjskiego gazu do 27 mld metrów sześciennych z około 40 mld w roku 2011. - Zakupy rosyjskiego gazu spadną od stycznia o połowę - oświadczył w czwartek ukraiński minister energetyki Jurij Bojko.
- Ostrzegliśmy naszych rosyjskich partnerów, że nasza gospodarka nie może wytrzymać tak wysokich cen gazu i że przestawimy się na nasze własne źródła energii jak węgiel - dodał Bojko.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24