Prawie pół miliona Brytyjczyków ma hipoteczne długi, których nie dałoby się pokryć sprzedając nieruchomość, która jest ich zabezpieczeniem - wynika z kwartalnego raportu Banku Anglii, omawianego przez gazetę "City A.M.".
Długi hipoteczne w Wielkiej Brytanii ma 11,4 mln gospodarstw domowych. 4-5 proc. z nich nie mogłoby pokryć zadłużenia uzyskując za nieruchomość rynkową cenę.
Sytuacja jest gorsza niż w przededniu ostatniej recesji 2008-09. W 2007 r. ujemną wartość nieruchomości (ang. negative equity) miało czterokrotnie mniej właścicieli domów i mieszkań.
Brytyjski rynek nieruchomości porównuje się korzystnie z amerykańskim, gdzie wartość ujemną nieruchomości ma 11 mln gospodarstw domowych.
"Blisko co piąty dłużnik w W. Brytanii ma kredyt hipoteczny przewyższający 75 proc. wartości nieruchomości. Dane te nie zmieniły się istotnie w porównaniu z ubiegłym rokiem" - cytuje gazeta raport BoE.
"Mimo niskich cen domów i mieszkań, a także niskich stóp oprocentowania kredytu hipotecznego, nabywców zniechęca trudno dostępny kredyt i umiarkowany przyrost płac" - zauważa BoE.
Od czasu ostatniej recesji banki hipoteczne wymagają od nabywców nieruchomości wyższego wkładu własnego, co oznacza, iż opóźniają oni kupno, ponieważ muszą dłużej oszczędzać.
Natomiast ceny brytyjskich nieruchomości spadają od kilku miesięcy. Niezależna komórka analiz i monitorowania wykonania budżetu OBR (Office for Budget Responsibility) szacuje, iż w najbliższym roku obrachunkowym ceny nieruchomości spadną o 2,7 proc. Wcześniej przewidywała spadek o 2,3 proc.
Portal Rightmove zajmujący się analizą rynku nieruchomości ocenia, że ceny proponowane przez sprzedawców nieruchomości mogą w 2011 r. obniżyć się o 5 proc. W grudniu, będącym normalnie miesiącem zastoju były niższe o 3 proc.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu