Polscy inwestorzy mogli w piątek z zazdrością patrzeć na sytuację za oceanem. Podczas gdy nasz WIG20 runął o ponad 6 proc., sesja na giełdzie w Nowym Jorku zakończyła się jedynie lekkimi spadkami głównych indeksów.
Dzisiejsza sesja nie rozczarowała miłośników mocnych wrażeń: otwarcie przyniosło dwuprocentowe spadki, ale w ciągu 30 minut indeksy wymazały większość strat. Następnie przez połowę sesji giełdowe byki systematycznie odrabiały straty. Gdy na dwie godziny przed zakończeniem notowań można było spodziewać się silnej zwyżki (rynek rósł już o 2 proc.), kontratak niedźwiedzi sprowadził Dow Jonesa i Nasdaq pod kreskę.
Ostatecznie indeks największych spółek Dow Jones spadł o 1,41 proc. (127,04 pkt.), do 8.852,22 pkt. Szersze indeksy odnotowały jeszcze mniejsze straty. Indeks Standard & Poor's 500 obniżył się o 0,62 proc. i wyniósł na zamknięciu 940,55 pkt., a technologiczny Nasdaq stracił 0,37 proc. i zakończył dzień na poziomie 1.711,29 pkt.
Kiepskie perspektywy
Do kupowania akcji z pewnością nie zachęcały dziś dane z gospodarki. Indeks nastrojów konsumentów odnotował rekordowy spadek o 12,8 pkt. – wynik na poziomie 57,5 pkt. zaskoczył nawet najbardziej pesymistycznych analityków. Podobnie było z danymi na temat budownictwa mieszkaniowego: we wrześniu w USA liczba rozpoczętych budów była najniższa od 26 lat. Wszystko wskazuje na to, że branże budowlana będzie ciągnąć w dół wyniki PKB przynajmniej do końca roku.
Mimo piątkowych spadków, dzięki zwyżkom z poniedziałku i czwartku Dow Jones w skali tygodnia utrzymał się na plusie i odnotował swój najlepszy tydzień od pięciu i pół roku.
Źródło: PAP, bankier.pl