- Możemy rozmawiać o bardziej precyzyjnych celach klimatycznych, tylko gdy będziemy mieli dokładne wyliczenia, kogo ile to będzie kosztowało i jak wygląda mechanizm zadośćuczynienia dla polskich interesów - zapowiedział po drugim dniu szczytu UE premier Donald Tusk.
- W październiku będziemy rozmawiali o tym (o celach klimatycznych - red.), ale polskie stanowisko jest tutaj jednoznaczne. My możemy rozmawiać o precyzyjniejszych celach klimatycznych wyłącznie, wtedy kiedy będziemy posiadali dokładne obliczenia, kogo ile to będzie kosztowało i jak wygląda mechanizm zabezpieczenia zadośćuczynienia dla polskich interesów. W innym przypadku nie będzie na to zgody - powiedział w piątek premier Tusk.
Dodał, że powodem do niepokoju były propozycje zapisów we wnioskach ze szczytu dotyczące zobowiązań klimatycznych.
Intencja premiera
- Udało się wynegocjować, że nie ma mowy dzisiaj o nowych celach klimatycznych i nie ma mowy o większych ambicjach klimatycznych. Te dwa kluczowe słowa dla nas, czyli "new" i "more" zniknęły z zapisów i zniknęły zgodnie z naszą intencją, bo otwarcie mówiłem, że Polska nie może zgodzić się na nowe cele klimatyczne - podkreślił premier.
Wcześniej przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zapowiedział uzgodnienie nowego pakietu energetyczno-klimatycznego na lata 2020-2030 na październikowym szczycie UE.
PE poparł w lutym w niewiążącej rezolucji cel 40-proc. redukcji emisji CO2 do 2030 r. Opowiedział się też za wiążącymi celami zwiększenia udziału energii ze źródeł odnawialnych do 30 proc. w 2030 roku i zwiększenia o 40 proc. efektywności energetycznej.
Kraje Europy Środkowo-Wschodniej sprzeciwiają się reformie, bo chcą chronić swój przemysł węglowy.
Autor: ToL/Klim/ / Źródło: PAP