Premier Donald Tusk nie ma nic przeciwko temu, by prezes Orlenu wziął udział w Forum Ekonomicznym w Petersburgu. Jak wyjaśniał Tusk, zadaniem szefa koncernu nie jest uprawianie geopolityki, a dbanie o firmę. Tymczasem do Rosji nie wybierają się reprezentanci innych polskich firm z branży paliwowo-energetycznej: ani prezes Lotosu, ani przedstawiciele PGNiG. O rezygnację z udziału w forum przedstawicieli amerykańskich firm nieformalnie zabiegała administracja Białego Domu.
- Byłbym bardzo niezadowolony, gdybym się dowiedział, że prezes spółki z udziałem skarbu państwa - spółki, która zajmuje się produkcją i dystrybucją paliw, zaczął uprawiać geopolitykę. On jest odpowiedzialny za dobre funkcjonowanie firmy, za to bierze pieniądze - powiedział premier na czwartkowej konferencji prasowej.
Interes firmy
Szef rządu odniósł się w ten sposób do informacji, że szef Orlenu Jacek Krawiec weźmie udział w Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu z udziałem prezydenta Rosji Władimira Putina. Spotkanie odbędzie się między 22 a 24 maja. Tusk podkreślał, że jeśli prezes Orlenu uznaje, że jego obecność jest tam niezbędna z punktu widzenia interesów firmy, to należy uszanować tę decyzję. Przypominał, że na forum spotykają się prezesi koncernów paliwowych z całej Europy. - Według mojej wiedzy będą tam obecni wszyscy bez wyjątku - stwierdził. Premier zaznaczył, że nie chce narazić Polski ani polskich firm na straty z powodów politycznych, gdy inni nie są gotowi działać w pełni solidarnie. Przyznał, że taka sytuacja zawsze stawia przed dylematem jak się zachować i jest to problem także dla prezesa Orlenu. Podkreślił jednocześnie, że w ostateczności będzie on rozliczany z tego jak prowadzi firmę, a nie z gestów politycznych. Tusk, pytany o naciski administracji Baracka Obamy na amerykańskie koncerny, by nie uczestniczyły w forum, odpowiedział: - Nie jestem amerykańskim prezydentem.
Również wicepremier Janusz Piechociński nie chce mieszać się w decyzje spółek dotyczące udziału w forum. Na pytanie w tej spawie odpowiedział: "nie ma żadnych wytycznych ani w zakresie politycznym, ani w zakresie biznesowym". Na forum do Petersburga nie wybiera się prezes Lotosu Paweł Olechnowicz. Nie będzie tam również przedstawicieli Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG).
"Rosyjskie Davos"
Doroczne Międzynarodowe Forum Ekonomiczne w Petersburgu to najważniejsze takie spotkanie w Rosji. Nieoficjalnie nazywane jest "rosyjskim Davos". Tegoroczne forum, które odbędzie się w dniach 22-24 maja, to już 18. edycja tej imprezy. W pracach forum zwykle uczestniczy około 3,5 tys. polityków, ekonomistów, politologów, biznesmenów i przedstawicieli rządów z całego świata. Honory gospodarza pełni prezydent Federacji Rosyjskiej. W 2013 roku do miasta nad Newą przyjechali reprezentanci 66 krajów. Gośćmi honorowymi spotkania były Niemcy i Holandia. Z tej okazji do Petersburga przybyli szefowie rządów tych państw - Angela Merkel i Mark Rutte. W pracach forum wzięli też udział prezesi kilkudziesięciu światowych koncernów. Spotkania w Petersburgu dla firm z Rosji są okazją do zawierania kontraktów z partnerami zagranicznymi. Podczas ubiegłorocznego forum rosyjski Rosnieft podpisał z chińskim CNPC kontrakt na dostawę do Chin 365 mln ton ropy naftowej w ciągu 25 lat. Wartość umowy to 275 mld dolarów. Jest już jasne, że z powodu interwencji Rosji na Ukrainie, tegoroczne forum będzie znacznie skromniejsze niż w poprzednich latach. Z przyjazdu do miasta nad Newą coraz liczniej rezygnują zagraniczni politycy i biznesmeni. Organizatorzy przewidują, że liczba zagranicznych uczestników będzie co najmniej o 40 proc. mniejsza, niż w 2013 roku.
Lista nieobecnych
Przyjazd do Petersburga odwołali już m.in. szefowie amerykańskich Goldman Sachs Group, Morgan Stanley, Visa, PepsiCo i ConocoPhillips oraz niemieckiego Siemensa. Natomiast na liście uczestników wciąż widnieją prezesi amerykańskich Caterpillar i Boston Consulting Group, niemieckich E.ON i Metro, brytyjskich Deloitte and Touche i BP francuskich Alstom, Total, EdF, Atos i Danone, norweskich Telenor i Statoil, holenderskiego Royal Dutch Shell, włoskiego Pirelli i koreańskiego Daewoo. Do rezygnowania z udziału w imprezie w Petersburgu nawołuje Biały Dom, który w ten sposób chce ukarać Moskwę za jej interwencję na Ukrainie. Według dziennika "New York Times", przedstawiciele administracji Baracka Obamy obdzwaniali w ostatnich dniach prezesów amerykańskich gigantów, działających w sektorze energii, finansów czy przemyśle, zachęcając ich do odwołania udziału petersburskim forum. Doradcy Obamy mieli używać argumentu, że uczestnicząc w petersburskim forum, prezesi firm staliby się "narzędziem propagandy Putina, który mógłby wykorzystać ich obecność, by podważać opinię, że jest międzynarodowo izolowany".
Autor: mn/klim/ / Źródło: PAP