- Nie przewidujemy ograniczeń w dostawie z Rosji gazu gazociągiem Blue Stream. To nie jest narzędzie do politycznych gier - oświadczył w rozmowie z TVN24 Biznes i Świat Ali Murat Becerikli, szef departamentu ds. UE w tureckim ministerstwie energii i zasobów naturalnych.
Podkreślił jednak, że na decyzję Turcji w kwestii Ukrainy wpływa zależność Ankary od dostaw rosyjskiego gazu. Od 2002 roku gaz do Turcji płynie z Rosji gazociągiem Blue Stream. Becerikli przyznał jednocześnie, że jego kraj nie ma wystarczających rezerw tego surowca na wypadek, gdyby Rosja odcięła dostawy.
Turcja na łasce Rosji?
- Mieliśmy problemy z Syrią i północną częścią Cypru, ale nawet wtedy nie zmniejszano dostaw energii - zaznaczył przedstawiciel resortu. Jak dodał, nie przewiduje ograniczeń dostaw gazu ze strony Rosji. - Dostawy energii nie powinny być narzędziem politycznych gier - powiedział Becerikli w rozmowie z TVN24 Biznes i Świat.
Turcja, będąca członkiem NATO, interesuje się sprawą Krymu m.in. z powodu mieszkającej tam około 300-tysiecznej społeczności Tatarów, historycznie i kulturowo związanych z Turcją. Tatarzy stanowią 12 proc. mieszkańców Autonomicznej Republiki Krymu. Posługują się językiem bliskim tureckiemu i są sunnitami, tak jak większość Turków.
W niedzielę NATO potępiło militarne działania Rosji na Krymie i wezwał do wycofania rosyjskich wojsk do baz.
Autor: rf/klim/ / Źródło: TVN24 BiS, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA)