Policjanci Centralnego Biura Śledczego i celnicy z całego kraju weszli w czwartek równocześnie do kilkudziesięciu punktów z automatami o niskich wygranych, zajmując ponad 300 maszyn - poinformowała Komenda Główna Policji.
Ponad 500 policjantów z CBŚ wspieranych przez celników wkroczyło na terenie 13 województw do 100 punktów, w których znajdują się tego typu automaty do gry. - Mamy wątpliwości co do legalności tego biznesu i badamy jego związki z przestępczością zorganizowaną - powiedział dyrektor CBŚ mł. insp. Paweł Wojtunik.
Wcześniej "Puls Biznesu" donosił, że około 200 maszyn zabezpieczyli funkcjonariusze białostockiego wydziału biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, prowadzącej śledztwo w sprawie "jednorękich bandytów". Powodem zatrzymania automatów było podejrzenie, że służą do urządzania gier wbrew przepisom ustawy hazardowej, co jest przestępstwem karno-skarbowym.
Najbardziej skomplikowana akcja
Zatrzymano po sześć automatów każdej z kilkudziesięciu firm działających na rynku. Z dokumentów przedstawianych operatorom automatów wynika, że zdaniem prokuratury zajęte maszyny "nie są automatami do gier o niskich wygranych". - Akcja ma związek z podejrzeniem, że łamane są przepisy ustawy hazardowej. To najbardziej skomplikowana akcja CBŚ w tym roku" - poinformował rzecznik komendanta głównego policji podinsp. Mariusz Sokołowski. - Straty Skarbu Państwa mogą sięgać 2,5 mld zł - dodał.
To może być początek starcia z branżą, której obroty sięgają 8,5 mld zł rocznie - ocenia "Puls Biznesu".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: policja.pl