Kopalnie przeżywają swoisty renesans. Jak przed laty ludzie znowu rwą się do pracy pod ziemią. Średnio pięć osób stara się o jedno miejsce pracy w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W czwartek firma oficjalnie zakończyła nabór chętnych.
Najbardziej popularną kopalnią jest "Pniówek", gdzie wpłynęło ponad 4,5 tys. podań, potem "Zofiówka" (4,3 tys.), "Borynia" (3,5 tys.), "Jas-Mos" (3,4 tys.) i "Krupiński" (1,6 tys.).
W kopalniach jastrzębskiej spółki chcą pracować zarówno absolwenci szkół zawodowych i techników, jak i uczelni wyższych. Wielu kandydatów to ślusarze, elektromonterzy i elektrycy. - Jeszcze niedawno pracownicy masowo odchodzili z kopalń. Jednak po latach restrukturyzacji sytuacja w branży w miarę się ustabilizowała, a co najważniejsze - wzrosły zarobki – ocenia rzeczniczka JSW, Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Najbardziej popularną kopalnią wciąż pozostaje "Pniówek", gdzie wpłynęło ponad 4,5 tys. podań, potem "Zofiówka" (4,3 tys.), "Borynia" (3,5 tys.), "Jas-Mos" (3,4 tys.) i "Krupiński" (1,6 tys.). Najmniej chętnych – 763 osoby – złożyło podania do kopalni "Budryk", która dopiero z początkiem tego roku weszła w skład JSW.
W kopalniach brakuje rąk do pracy
Średni wiek górnika dołowego to ok. 40 lat, a górnicy przechodzą na emerytury w wieku ok. 46-47 lat. ...
W większości górniczych firm, odejścia na emerytury oraz zwolnienia z innych przyczyn nadal są większe od przyjęć. Średni wiek górnika dołowego to ok. 40 lat, a górnicy przechodzą na emerytury w wieku ok. 46-47 lat.
Najwięcej nowych pracowników – ok. 5,7 tys. – przyjmie w tym roku zatrudniająca ponad 62,5 tys. osób Kompania Węglowa. Jastrzębska Spółka Węglowa zamierza przyjąć w tym roku 1.870 osób, wobec ok. 1,7 tys. w ubiegłym roku. Grupa Katowickiego Holdingu Węglowego ma zatrudnić ponad 1,5 tys. osób.
Kto chce fedrować na "grubie" Wielu kandydatów do pracy w kopalniach to obecnie pracownicy prywatnych firm okołogórniczych, świadczących usługi na rzecz spółek węglowych. W takich firmach zarabia się mniej, m.in. dlatego, że nie obowiązują układy zbiorowe i tzw. karta górnika.
Szefowie takich firm alarmują, że brak pracowników może sparaliżować ich działanie, co uderzy w spółki węglowe. Przedstawiciele kooperujących z branżą firm, skupieni w Stowarzyszeniu Budownictwa Górniczego, postulowali niedawno rozważenie możliwości zatrudniania np. pracowników zza wschodniej granicy.
Według przedstawicieli spółek węglowych, jeżeli tylko górnictwo będzie w stanie podnosić wynagrodzenia zgodnie z dynamiką rynkową (płace w tej branży to ponad 50 proc. kosztów), w najbliższych latach kopalnie nie staną przed problemem konieczności zatrudniania obcokrajowców.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24