"Oszczędności budżetowe i fałszywe poczucie bezpieczeństwa doprowadziły do trwających lata cięć budżetu obronnego. Natomiast Rosja podwoiła swoje wydatki wojskowe od 2007 roku" - pisze "The Economist".
- Zachodni sojusznicy reagują lepiej na rosyjską agresję na Ukrainie, ale jest jeszcze więcej do zrobienia. (...) Europejscy sojusznicy NATO powinni pokazać swoje poważne zamiary - pisze "The Economist". Także w kwestii nakładów na obronność.
Jak czytamy w artykule "The Economist", "walki na Ukrainie, które w ostatnim czasie się nasiliły, to dość mroczne tło dla zaplanowanego na wrzesień szczytu NATO".
Zdaniem gazety "głównym zadaniem szczytu, dzięki Władimirowi Putinowi, będzie powrót do starej działalności NATO - obrony swoich członków, gdy jest to konieczne".
Inne spojrzenie
Jak pisze "The Economist", jeszcze w marcu, gdy Rosja anektowała Krym, Sojusz był niezdecydowany. "Poczynił jedynie kilka skromnych kroków, aby uspokoić swoich członków położonych najbliżej Rosji, że NATO wypełni swoje zobowiązanie: atak na jednego jest atakiem na wszystkich. Niektórzy członkowie Sojuszu, pomimo starań szefa NATO Andersa Fogh Rasmussena, pozostali jednak sceptyczni wobec drażnienia Rosji" - komentuje tygodnik. Zastrzega też, że optykę zachodnich stolic "usztywniło" jednak "kilka kluczowych wydarzeń - m.in. zestrzelenie malezyjskiego samolotu MH17".
"Oczywiste jest, że Sojusz musi przygotować się na działania wobec wrogości Rosji przez dłuższy czas" - czytamy w "The Economist".
Koniec oszczędności?
W opinii tygodnika "europejscy członkowie NATO powinni pokazać swoje poważne zamiary". "Oszczędności budżetowe i fałszywe poczucie bezpieczeństwa doprowadziły do trwających lata cięć budżetu obronnego. Natomiast Rosja podwoiła swoje wydatki wojskowe od 2007 roku. W przekonaniu europejskich stolic w razie problemów Ameryka miała wypełniać wszelkie luki w zakresie zdolności obronnych" - pisze "The Economist". Szef Sojuszu - przypomina tygodnik - podkreślał niedawno, że "pobudka od Putina" zatrzęsła połową członków NATO, którzy zobowiązali się nie ciąć wydatków jeszcze bardziej. "W 2006 roku wszystkie kraje członkowskie zobowiązały się wydawać 2 proc. swojego PKB na obronę. W Europie jedynie Wielka Brytania, Francja, Grecja i Estonia (i ostatnio Polska) są tego bliskie. (...) NATO musi mieć przede wszystkim bardziej mobilne i lepiej wyposażone siły. Europejscy przywódcy powinni wyjaśnić swoim wyborcom, dlaczego muszą za to wszystko płacić" - podsumowuje "The Economist".
Autor: mn//km/kwoj / Źródło: "The Economist"