Szefowie naftowego kartelu, którzy spotkali się w stolicy Arabii Saudyjskiej Rijadzie, najprawdopodobniej nie podejmą decyzji o zwiększeniu wydobycia ropy, gdy cena surowca sięga rekordów. Twierdzą, że to wynik spekulacji. Są też polityczne aspekty.
Przywódcy państw członkowskich Organizacji Krajów Eksportujących Ropę Naftową (OPEC) ostrzegali w ostatnich dniach, że nie należy oczekiwać wzrostu produkcji ropy mimo wysokiego poziomu cen, co ich zdaniem jest efektem głównie spekulacji finansowych. Jest to trzeci szczyt OPEC, kartelu utworzonego w roku 1960, po podobnym spotkaniu w Algierze w 1975 i w Caracas w 2000 roku.
Członkami OPEC są obecnie Algieria, Angola, Arabia Saudyjska, Indonezja, Irak, Iran, Katar, Kuwejt, Libia, Nigeria, Wenezuela i Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Przeciw USA
Wśród uczestników szczytu są prezydent Iranu Mohmud Ahmadineżad i prezydent Wenezueli Hugo Chavez - dwaj zdeklarowani wrogowie Stanów Zjednoczonych.
W swym wystąpieniu Wenezuelczyk ostrzegł, że ceny ropy mogą podwoić się do 200 dolarów za baryłkę, jeśli USA zaatakują Iran z powodu sporu wokół irańskiego programu nuklearnego. - Jeśli Stany Zjednoczone są tak szalone, by zaatakować Iran albo dokonać agresji przeciwko Wenezueli, wtedy ropa będzie nie po 100, ale po 200 dolarów - powiedział Chavez.
Ekwador, którego prezydent Rafael Correa, jest również obecny w Rijadzie, ma być formalnie ponownie przyjęty do kartelu w ten weekend, po tym jak kraj ten opuścił organizację w 1992 roku, nie chcąc akceptować jej kwot wydobywczych.
Źródło: PAP, tvn24.pl