Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał specustawę stoczniową, która dotyczy wyprzedaży majątku stoczni w Gdyni i Szczecinie, za formę prawa upadłościowego. Oznacza to, że wyprodukowane przez oba zakłady statki nie mogą być "zaaresztowane" - powiedziała w środę PAP rzecznik Agencji Rozwoju Przemysłu Roma Sarzyńska.*
Wszystkie statki w obu stoczniach były budowane na prawie angielskim i dlatego o ich losie zdecydował brytyjski sąd. Prawo międzynarodowe pozwala na to, żeby wierzyciel mający tytuł wykonawczy do swoich roszczeń zaaresztował np. statek lub inny składnik majątku dłużnika. Jednak nie może tak być w sytuacji, gdy dłużnik jest w upadłości. A brytyjski sąd uznał, że tu właśnie taka sytuacja zachodzi.
- Sąd uznał postępowanie kompensacyjne za postać postępowania upadłościowego. Dla wierzycieli oznacza to tyle samo, co postępowanie upadłościowe. Wyprodukowane przez stocznie i przekazane armatorom statki nie mogą być "zaaresztowane". Zobowiązania stoczni wobec kontrahentów zagranicznych działających na mocy prawa Wielkiej Brytanii nie mogą być egzekwowane, a jedynie zgłoszone do listy wierzytelności - wyjaśniła Sarzyńska.
- Roszczenia wierzycieli wobec obu zakładów będą mogły być zgłaszane jako wierzytelności, ale nie będzie można pod zastaw tych wierzytelności "zaaresztować" statków. To jest pełne poczucie bezpieczeństwa dla armatorów, którzy zamówili i zbudowali statki w tych stoczniach - dodała.
W maju Stichting Particulier Fonds Greenrights zakupił kluczowe części majątku stoczni Gdynia i Szczecin, a 17 czerwca otrzymał gwarancje arabskiego banku Qatar Islamic Bank.
Minister skarbu Aleksander Grad w środę lub w czwartek spodziewa się decyzji MSWiA w sprawie stoczni w Gdyni i Szczecinie. Decyzja ta pozwoli zawrzeć końcowe umowy o przeniesieniu własności nieruchomości obu stoczni na inwestora.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24