W czasach, gdy teatry i kina są zamknięte, a przepisy dotyczące zgromadzeń uniemożliwiają zorganizowanie koncertów, artyści zmuszeni są do poszukiwania innych sposobów, aby zarobić na życie. - Niektórzy artyści są trochę załamani i jest im ciężko. Natomiast są też tacy, którzy chwytają rzeczy w swoje ręce - mówił na antenie TVN24 muzyk Marcin Słomiński, który podczas pandemii sprzedaje owoce i warzywa z dowozem do domu.
Perkusista pytany o to, czy z takiego zajęcia można się utrzymać odpowiedział, że "początki są ciężkie, ale można". - Pomysł zaczął się już przy pierwszej fali, natomiast wtedy już zajmowałem się czymś innym. Jednak już przy początku drugiej fali było wiadomo, że to wszystko będzie w dalszym ciągu pozamykane, nasze miejsca pracy. Stwierdziłem, że jest to moment, w którym trzeba to zrobić po prostu - mówił.
"Należy robić swoje po prostu"
Muzyk powiedział, że "czas pokaże", czy po pandemii będzie zajmował się jednocześnie działalnością artystyczną i sprzedażą warzyw. – Nie mam nic przeciwko temu, żeby to jakoś połączyć. Muzykiem nie przestanę być - po prostu się nie da. Jeżeli w dalszym ciągu będzie to przynosiło to jakieś profity (sprzedaż warzyw z dowozem - red.), to dlaczego nie. Tym bardziej że klienci wyglądają na zadowolonych – mówił.
- Czekamy na bocznym torze, a nóź się uda - powiedział, odnosząc się do ewentualnego wsparcia rządu podczas kolejnej fali pandemii. - Wychodzę jednak z założenia, że należy robić swoje po prostu i się za bardzo nie oglądać. Jak będzie pomoc, to super, jak jej nie będzie, to trzeba sobie jakoś radzić samemu – mówił.
Pytany o to, jak radzą sobie jego koledzy z branży, odpowiedział, że "to zależy". - Niektórzy, z tego, co z nimi rozmawiałem, są trochę załamani i jest im ciężko. Natomiast są też tacy, którzy chwytają rzeczy w swoje ręce – podkreślił muzyk.
Zastępczy sposób na zarobek znalazł też aktor Andrzej Niemirski, który wraz z małżonką podczas pandemii piecze i sprzedaje pasztety. - Cały czas staram się odnajdować, ponieważ codziennie aktor marzy, żeby spotkać widza i coś przed nim zagrać, to jest głód i z tego głodu człowiek wychodzi na zewnątrz i stara się coś zrobić - mówił.
- Mój kolega aktor jeździ, rozwozi jako kurier. A my po prostu postanowiliśmy robić pyszne pasztety - powiedział Andrzej Niemirski.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock