Sprowadzałeś kiedyś auto z Niemiec albo innego kraju? Irytowała cię konieczność tłumaczenia - za niemałe pieniądze - dowodu rejestracyjnego auta? Teraz koniec z męczącymi procedurami. Od wtorku dowód rejestracyjny zagranicznego samochodu nie będzie musiał mieć "polskiej wersji". Tylko czy będzie taniej? - pyta TVN CNBC Biznes.
- Jest to na pewno krok w kierunku normalności i ułatwienia życia ludziom - ocenia zmianę przepisów w rozmowie z TVN CNBC Biznes Piotr Włodarczyk z Euro Tax Glass's. Także importerzy aut się cieszą. - To na pewno ułatwienie. Ponadto może troszeczkę obniży koszt dokumentacji. Jest to zachęcające - twierdzi Andrzej Kolosa, właściciel firmy Auto Styl.
Cena się nie zmieni?
Do tej pory, sprowadzając auto z zagranicy trzeba było przetłumaczyć jego dowód rejestracyjny, tzw. brief, czyli odpowiednik karty pojazdu oraz umowę sprzedaży. Łącznie tłumaczenie kosztowało ok. 200 zł. Od wtorku tłumaczyć trzeba będzie tylko umowę, albo - jeśli zakup został dokonany w firmie - fakturę. Zamiast 5-6 stron, tylko jedna,
Wizja oszczędności narzuca się sama, jednak... ktoś na tym musiałby stracić. Tłumacze, którzy na rynku tłumaczeń dokumentów do aut zarabiali 150 mln zł rocznie, raczej nie spiszą takiej kwoty na straty. Jak sobie z tym poradzą? Łatwo - po prostu podwyższą ceny i każdy dokument będą taryfikować osobno. - Mniej więcej wyjdzie na to samo - stwierdził Sławomir Zając z ATET Euro Tłumacze.
ktu/sk
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CBNC Biznes