- Polskie przepisy w sprawie hazardu są sprzeczne z unijnym prawem - twierdzi międzynarodowa kancelaria Hammonds i skarży Polskę do Komisji Europejskiej za zbyt szeroką definicję gry hazardowej. O sprawie informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Według kancelarii Hammonds, rząd powinien wycofać się z ustawy o grach hazardowych, bo jeśli tego nie zrobi, grożą nam wysokie kary.
Jak przekonuje kancelaria, przepisy są są sprzeczne z prawem Unii Europejskiej i zasadami swobodnego przepływu towarów, swobody działalności gospodarczej i swobody świadczenia usług. A wszystko przez zbyt szeroką definicję gier hazardowych. Według uchwalonej ustawy, pod gry hazardowe podpadają nawet strony internetowe, gdzie można zagrać w "sapera" czy w "walnij świstaka". A "gracz musi wykazać się szybką reakcją, aby uderzyć w ukazujące się cele - czyli gra zawiera element losowości i wykonywana jest na urządzeniu elektronicznym, a to wyczerpuje ustawową definicję" - można przeczytać w uzasadnieniu pozwu.
Scrabble i pasjans też hazard?
Zdaniem prawników Hammondsa, podobnie jest z grą w scrabble, a nawet ze zwykłą grą w pasjansa w kawiarence internetowej. Bo zgodnie z definicją automatu do gry, gracz nie musi uzyskać wygranej pieniężnej czy rzeczowej, aby uprawiać hazard - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Jak podkreśla gazeta, prawnicy z Hammondsa mają już doświadczenie w podobnych bojach. Przed unijnymi instytucjami wygrali już walkę o ustawę hazardową w Grecji. W rezultacie rząd grecki nie tylko musiał zmienić prawo, ale zapłacić wysoką karę.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24