Reprezentujący Skarb Państwa minister środowiska ma zapłacić podlaskiemu rolnikowi odszkodowanie za szkody wyrządzone w jego prywatnym lesie przez łosie - orzekł Sąd Okręgowy w Białymstoku. Wyrok jest prawomocny.
Już sąd pierwszej instancji zasądził rolnikowi z miejscowości Downary 2,3 tys. zł z odsetkami. Do zapłaty zobowiązał wojewodę podlaskiego i ministra środowiska.
Wojewoda złożył jednak apelację, a sąd okręgowy jako właściwego reprezentanta Skarbu Państwa w tej sprawie wskazał jedynie ministra środowiska.
Sąd uznał bowiem, że wojewoda nie ma żadnych uprawnień ani obowiązków związanych ze zwierzyną łowną, a taką - mimo moratorium na odstrzał - jest łoś.
Proces miał charakter precedensowy, bo na rozstrzygnięcie oczekiwała duża grupa rolników, w których prywatnych lasach łosie czynią szkody w drzewostanach. Zwłaszcza zimą zwierzęta te objadają sosnowe młodniki, smakują im bowiem świeże odrosty. Tak zniszczone drzewo przestaje rosnąć.
Wojewoda nie, Skrab Państwa tak
Wojewoda złożył apelację, domagając się oddalenia powództwa. Jego prawnik argumentował, że wojewoda nie jest "legitymizowany" do reprezentowania Skarbu Państwa w tej sprawie, bo to nie on jest organem wymienianym w prawie łowieckim.
Sąd Okręgowy w Białymstoku apelację wojewody oddalił, ale sprecyzował w wyroku, że reprezentantem Skarbu Państwa, który ma zapłacić pieniądze rolnikowi, jest minister środowiska.
Sędzia Renata Tabor uzasadniała, że wojewoda w swej apelacji nie kwestionował odpowiedzialności Skarbu Państwa, ale sporne było, kto w tej sytuacji Skarb Państwa reprezentuje.
- Sąd - biorąc przede wszystkim pod uwagę treść prawa łowieckiego - uznał, że niewątpliwie takim organem, z którego działalnością wiąże się dochodzone roszczenie, jest minister środowiska - mówiła sędzia.
Jednocześnie sąd uznał, że wojewoda nie ma żadnych uprawnień ani obowiązków związanych ze zwierzyną łowną, a taką - mimo moratorium na odstrzał - jest łoś.
Kto odpowiada za łosie?
W procesie kluczowa była właśnie nie wysokość odszkodowania ale ustalenie, kto powinien płacić za szkody łosi w drzewostanach prywatnych. Łosie nie są bowiem pod ochroną, choć od 2001 roku obowiązuje zakaz strzelania do nich.
Skarb Państwa płacił zaś dotąd jedynie odszkodowania za straty powodowane przez zwierzęta chronione, takie jak np. żubry czy wilki. Wypłacają je Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska. Białostocki sąd rejonowy uznał jednak, że Skarb Państwa odpowiada także za szkody zwierzyny łownej objętej całoroczną ochroną, a takim właśnie zwierzęciem jest łoś.
Ocenił, że w przypadku szkód wyrządzanych przez łosie, odpowiedzialność Skarbu Państwa sprowadza się do zaniechania. Polegało ono na tym, że nie wprowadzono terminu, do którego zakaz odstrzału łosi ma obowiązywać i przy tym nie wprowadzono i nie wskazano żadnych metod zapobiegania ewentualnym szkodom tych zwierząt.
Duże zwierzęta, duży apetyt
Leśnicy w północno-wschodniej Polsce oszacowali, że np. w 2008 roku łosie zniszczyły ok. 2,6 tys. hektarów upraw leśnych, z czego 890 hektarów to uprawy, które zwierzęta "objadły" w stopniu znacznym - powyżej 20 proc. danej powierzchni. 540 hektarów ze szkodami to młodniki.
Trwają badania naukowe populacji łosia, które mają być podstawą do przyjęcia krajowej strategii wobec tych zwierząt. Chodzi m.in. o informacje, które pomogą podjąć decyzję, czy można już cofnąć moratorium na odstrzał łosi.
8 tys. polskich łosi
Według danych Biebrzańskiego Parku Narodowego, który jest polską ostoją łosia, na jego terenie bytuje około 700 łosi. Szacuje się, że drugie tyle jest w pobliskiej Puszczy Augustowskiej. Łosie w Podlaskiem są częstym widokiem. Wychodzą na drogi, powodując wypadki, pojawiały się nawet w Białymstoku.
Naukowcy szacują, że w Polsce może być około 8 tys. łosi, z czego 70 proc. żyje w północno-wschodniej Polsce.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu