Według prokuratury, zatrzymania pięciu osób (w tym m.in. Gromosława Cz., byłego szefa UOP czy Andrzeja P., b. członka gabinetu politycznego ministra skarbu Wiesława Kaczmarka) mają związek z korupcją przy prywatyzacji LOT-u i Stoenu. Prywatyzacja LOT-u, której usiłowano dokonać w latach 1999-2003, nie powiodła się. Raport NIK oceniający proces prywatyzacyjny nie zostawił na procedurze suchej nitki, oceniając, że doprowadziła ona do strat Skarbu Państwa rzędu ponad 260 mln zł.
Polskie Linie Lotnicze LOT S.A. powstały w 1992 roku w drodze przekształcenia przedsiębiorstwa państwowego w jednoosobową Spółkę Skarbu Państwa. Była ona w 100 procentach jego własnością. W 1999 roku minister Skarbu Państwa (wówczas Emil Wąsacz) podjął decyzję o wyborze partnera strategicznego w prywatyzacji spółki. Wybrano holding SAir Group, co wiązało się z przystąpieniem PLL LOT S.A. do aliansu (porozumienia) Qualiflyer. Umowa w tej sprawie została podpisana 18 listopada 1999 roku. Od 2000 roku Skarb Państwa posiadał 52 procent akcji LOT-u, SairGroup – 37,6 proc. a 10 proc. objęli pracownicy Spółki.
LOT przed prywatyzacją był mocno zadłużony. Łączna kwota zadłużenia w połowie 1998 roku wynosiła 2,7 mld zł. Nierentowność spółki nie pozwalała w rzeczywistości na publiczną sprzedaż akcji, bo LOT nie spełniał wymagań Giełdy Papierów Wartościowych i nie mógł być notowany na GPW przez kolejne dwa lata.
Na granicy bankructwa
Na przełomie 2001/2002 rozpadł się sojusz Qualiflyer. Jesienią 2001 z sojuszu wystąpiły Austrian Airlines, w tym samym roku zbankrutowała też belgijska Sabena. W kwietniu 2002 roku LOT sfinalizował negocjacje na temat partnerstwa strategicznego z Lufthansą, decydując się tym samym na przystąpienie do Star Alliance.
W ocenie NIK włączenie LOT-u do sojuszu Qualifier było błędem, bo nie przyniosło oczekiwanych rezultatów – przede wszystkim odzyskania płynności finansowej oraz przywrócenia rentowności.
W wyniku umów prywatyzacyjnych z tytułu sprzedaży akcji LOT do budżetu Skarbu Państwa wpłynęła kwota 33,8 mln dolarów, czyli około 136 mln złotych. Dwa lata później państwo musiało ratować stojącą na progu bankructwa spółkę, wpompowując w nią około 400 mln zł.
Skarb Państwa, zamiast więc zarobić, stracił, bo dla ratowania spółki przed bankructwem musiał w 2001 roku dołożyć około 264 mln zł..
Nieuprawnione wynagrodzenia
Minister SP nie dokonał rzetelnej analizy uwarunkowań ekonomicznych, będących podstawą decyzji prywatyzacyjnych, a kluczowym decyzjom zmierzającym do popisania umów prywatyzacyjnych towarzyszy! widoczny pośpiech. Minister działał nierzetelnie faktycznie przekazując prowadzenie prywatyzacji w ręce doradcy prywatyzacyjnego, a następnie bezkrytycznie akceptując jego opinie i rekomendacje, nie poddając ich żadnej weryfikacji. Fragment raportu NIK
"Jednocześnie prawa właścicielskie Skarbu Państwa (ponad 67 proc. akcji) zostały ograniczone, ponieważ syndyk masy upadłościowej (od 2001 r.) inwestora strategicznego SAirLines Europe B.V. - dysponując pakietem mniejszościowym akcji Spółki (25,1 proc.) - posiada znaczące uprawnienia przy podejmowaniu decyzji w sprawach Spółki" – czytamy w raporcie.
NIK wytknął również inne błędy w prywatyzacji: m.in. zbyt wysokie koszty usług doradczych, nierzetelną kontrolę ministra SP i pobieranie nieuprawnionych wynagrodzeń przez członków zarządu LOT oraz umożliwienie urzędnikom ministerstwa infrastruktury i Urzędu Lotnictwa Cywilnego nabywania biletów na preferencyjnych warunkach.
Z raportu wynikało, że były zarząd PLL LOT otrzymał ponad 1 mln franków wynagrodzenia od SAirGroup za świadczenie usług doradczych w latach 2000-2001. Jak uznała NIK, świadczenie takich usług przez członków zarządu było sprzeczne z umowami o pracę oraz umowami o zakazie konkurencji, które zawarli z radą nadzorczą LOT-u. Ponadto prezes zarządu, na podstawie odrębnej umowy, otrzymywał miesięcznie 15 tys. franków szwajcarskich. Według NIK, w ten sposób SAirGroup zjednywał sobie przychylność członków zarządu.
Kto winien?
"Minister SP nie dokonał rzetelnej analizy uwarunkowań ekonomicznych, będących podstawą decyzji prywatyzacyjnych, a kluczowym decyzjom zmierzającym do podpisania umów prywatyzacyjnych towarzyszy widoczny pośpiech. Minister działał nierzetelnie faktycznie przekazując prowadzenie prywatyzacji w ręce doradcy prywatyzacyjnego, a następnie bezkrytycznie akceptując jego opinie i rekomendacje, nie poddając ich żadnej weryfikacji" – można przeczytać w dokumencie NIK.
Ministrem, który zarządził prywatyzację, był Emil Wąsacz, który sprawował urząd do sierpnia 2000 roku. Po nim, do lutego 2001 roku, funkcję tę pełnił Andrzej Chronowski. Następnie, od lutego 2001 do października 2001 – Aldona Kamela Sowińska. Jej następcą, który sprawował urząd do stycznia 2003 roku, był Wiesław Kaczmarek.
W listopadzie 2002 roku podniesiono kapitał zakładowy LOT poprzez wniesienie przez Skarb Państwa 2,9 proc. akcji WBK S.A. oraz 2,41 proc. akcji PKO S.A. Skarb Państwa stał się właścicielem 67,98 proc. akcji.
W styczniu 2005 r. wiceminister skarbu Dariusz Marzec zapowiedział, że do syndyka masy upadłościowej, kontrolującego 25,1 proc. akcji PLL LOT ma zostać wysłany projekt porozumienia w sprawie przygotowań do prywatyzacji tej spółki. W lutym tego roku wygasał zapis umowy, który zabraniał syndykowi masy upadłościowej byłego inwestora strategicznego LOT-u sprzedaży akcji LOT-u bez konsultacji ze Skarbem Państwa. Projekt porozumienia z syndykiem zakładał, że przez 12 miesięcy lub do czasu upublicznienia spółki, żaden akcjonariusz nie będzie swobodnie dysponował swoimi akcjami bez porozumienia z drugą stroną.
Nadzieja pojawiła się i znikła TRONG>
W 2009 r. w kwietniu resort skarbu podał, że w ciągu ośmiu miesięcy możliwe będzie podwyższenie kapitału PLL LOT, co oznacza nowe źródło finansowania spółki. Uzależnione to miało być od rozmów z syndykiem spółki Swissair, byłego inwestora w LOT, poprzez spółkę SAirLines B.V., która posiadała 25 proc. akcji LOT-u.
- Jeżeli uda się nam wynegocjować porozumienie z syndykiem, to wedle planów i założeń, w ciągu 8 miesięcy, jest możliwe zrealizowanie podwyższenia kapitału spółki i pozyskanie w ten sposób źródeł jej finansowania - mówił wówczas wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik. Dodał, że resort rozważa podwyższenie kapitału spółki w drodze emisji nowych akcji wraz z jednoczesnym zbyciem pakietu akcji należących do syndyka.
Wiceminister przypomniał, że założenia prywatyzacji LOT określone zostały w zawartej w lutym ub.r. umowie o współpracy z syndykiem w związku z wejściem spółki na giełdę. "Zakładało ono prywatyzację LOT do końca 2008 roku, przy założeniu, że udział resortu skarbu w kapitale zakładowym nie spadłby poniżej 51 proc. W ramach publicznej emisji akcji, syndyk zbyłby posiadane akcje w LOT w drodze ich publicznej emisji (...)".
Nie udało się jednak zakończyć tego procesu prywatyzacją i późną jesienią ub.r. na nowo podjęto rozmowy z syndykiem.
Prywatyzacja do 2012 roku?
Pod koniec maja 2009 r. Skarb Państwa i Towarzystwo Finansowe Silesia odkupiły od syndyka jego akcje. W kwietniu 2010 r. ówczesny minister skarbu Aleksander Grad powiedział, że prywatyzacja LOT powinna nastąpić w 2011 roku, a program restrukturyzacji spółki musi nabrać większego tempa, by móc rozmawiać w razie potrzeby o ewentualnej pomocy publicznej.
W marcu 2011 Morgan Stanley, doradca prywatyzacyjny PLL LOT, przedstawił resortowi skarbu propozycję harmonogramu prywatyzacji przewoźnika.
W maju 2011 resort Skarbu Państwa poinformował, że chce w ciągu najbliższych 12 miesięcy przygotować i przeprowadzić prywatyzację PLL LOT. Pierwszym etapem miałoby być podwyższenie kapitału spółki, by narodowy przewoźnik lotniczy miał środki na dalszą restrukturyzację.
Resort skarbu spodziewa się sprzedaży spółki w 2012 r.
Obecnie Skarb Państwa ma 67,97 proc. akcji przewoźnika, Regionalny Fundusz Gospodarczy - 25,1 proc., pozostałe 6,93 proc. należy do pracowników.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: LOT, Wikipedia CC BY