W weekend w Nowosybirsku zastrzelił się biznesmen, właściciel atelier futer. Zostawił list: „W związku z kryzysem bank zażądał szybkiej spłaty 1,5 miliona pożyczonych rubli. A ja nie mam skąd wziąć tych pieniędzy”. Nie był pierwszy - pisze "Rzeczpospolita".
Półtoramilionowy Nowosybirsk to największe miasto Syberii i trzecie w całej Rosji. Wielki ośrodek przemysłu maszynowego, elektronicznego i skórzanego. W październiku i listopadzie pracę straciło tu 2400 osób. Według oficjalnych danych władz miasta, w ciągu najbliższych dwóch miesięcy jeszcze 188 przedsiębiorstw zwolni następne 3000 ludzi. Z tego tysiąc to załoga upadającej kompanii lotniczej Sybir.
Pechowa branża futrzarska
Od początku roku nowosybirskie firmy zwolniły prawie 12 tysięcy ludzi. To o 65 proc. więcej niż przed rokiem. Światowy kryzys finansowy, który w Rosji stał się już kryzysem gospodarczym, dotarł na mroźną Syberię. Większe regionalne i małe prywatne banki zagrożone utratą płynności zażądały od przedsiębiorców natychmiastowego zwrotu pieniędzy. Na efekty nie trzeba było długo czekać. 34-letni szef firmy kuśnierskiej, szyjącej drogie sobolowe futra dla moskiewskich elegantek i tańsze futerka z norek dla nowosybirskich nauczycielek, zamknął się w sobotni wieczór w swoim atelier i zastrzelił ze strzelby myśliwskiej. Zostawił zadłużoną firmę.
Wszystkim syberyjskim krajom i obwodom nie dopinają się przyszłoroczne budżety. Szykują się poważne cięcia w sferze budżetowej. A firmy już zaczęły zwalniać tysiące pracowników
Inny biznesmen z branży futrzarskiej, także z Nowosybirska, pożegnał się z rodziną, wsiadł do terenowej toyoty i pojechał zaśnieżoną szosą za miasto. W ostatnią sobotę znaleziono go na leśnym parkingu. Zanim zastrzelił się z obrzyna, napisał list. Tłumaczył, że nie miał z czego spłacić 1,5 mln rubli (55 tys. dolarów) kredytu, których domagał się bank.
Wszyscy zwalniają
Wszystkim syberyjskim krajom i obwodom nie dopinają się budżety na przyszły rok. W Kraju Zabajkalskim (stolica Czyta) przychody zabezpieczą tylko 69 proc. wydatków. W Kraju Chabarowskim wpływy z podatków od firm będą mniejsze o ok. 20 proc. W Kraju Ałtajskim deficyt budżetowy skoczył do 13,5 proc. (w tym roku 1,5 proc.). W obwodzie irkuckim władze zmniejszyły o 30 proc. finansowanie programów celowych.
W Kraju Zabajkalskim wstrzymano realizację 36 programów, w tym dwóch o znaczeniu krajowym. Pieniędzy zabraknie m.in. na tanie mieszkania dla młodych małżeństw, program „Zdrowy noworodek” czy pomoc dla rolnictwa. Władze Tomska wstrzymały budowę nowych obiektów w mieście.
Prywatni przedsiębiorcy ratują się, zwalniając ludzi i wstrzymując produkcję. W obwodzie omskim 44 proc. pracodawców zapowiedziało zwolnienia. Od grudnia, wg danych „Nowej Gaziety”, zaczną się redukcje nauczycieli, a od stycznia – pracowników kultury i służby zdrowia. Omski ratusz zwolni 10 proc. urzędników.
W stolicy Ałtajskiego Kraju Barnaule od listopada nie wychodzą lokalne gazety, bo wydawca zbankrutował
Zbankrutowała nawet gazeta
W obwodzie irkuckim w związku z bankructwem wielkiego Bajkalskiego Kombinatu Celulozowo-Papierniczego pracę straci 1500 ludzi. W Chabarowsku kompania lotnicza Dalawia zwolni połowę z 2800 pracowników. Wyliczankę można kontynuować: we Władywostoku (Kraj Primorski) 2000 ludzi zwolniła fabryka metalurgiczna. Stanęło też 20 innych zakładów. W Kraju Krasnojarskim od stycznia zacznie się też rozwiązywanie jednostek rosyjskiej armii. Bez pracy zostaną tysiące skierowanych do cywila wojskowych.
W stolicy Ałtajskiego Kraju Barnaule od listopada nie wychodzą lokalne gazety, bo wydawca zbankrutował. Zanim gazety padły, próbował zmusić dziennikarzy do napisania podań o odejście na własną prośbę. Robi to wielu rosyjskich przedsiębiorców, by uniknąć płacenia odpraw.
Według Rosyjskiego Urzędu Statystycznego, w listopadzie w całej Rosji 330 tysięcy Rosjan czekało na zaległe pensje w kwocie 4,03 mld rubli (144 mln dolarów). Połowa to pracownicy przemysłu. Najwięcej niezapłaconych poborów jest w Czeczenii i Kraju Krasnojarskim.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24