W tym tygodniu rząd ma uchwalić pierwszy wieloletni plan finansowy dla polskiego budżetu. Ma on stanowić podstawę dla przygotowywanych ustaw budżetowych na poszczególne lata. W planie musi się znaleźć wysokość prognozowanych dochodów i wydatków, a także deficytu i długu publicznego na najbliższe cztery lata. Polska powinna wyciągną lekcję z węgierskiego dramatu - oceniają analitycy.
Co ważne, poziom deficytu planowanego przez rząd w ustawie budżetowej na dany rok nie może być większy niż zapisany w wieloletnim planie. Jeśli jednak dojdzie do sytuacji, w której konieczne będzie jego zwiększenie, rząd będzie zobowiązany do przedstawienia Sejmowi szczegółowego wyjaśnienia przyczyn takiej zmiany.
Wieloletni plan finansowy państwa ma być co roku aktualizowany przez rząd w drodze uchwały. Ma to następować najpóźniej w ciągu dwóch miesięcy od dnia ogłoszenia ustawy budżetowej.
Nie idźcie węgierską drogą
Tymczasem analitycy ostrzegają, że Polska powinna wyciągnąć wniosek z położenia, w którym znalazły się Węgry i za wszelką cenę wystrzegać się, aby samemu nie znaleźć się w takim położeniu.
"Doświadczenie Węgier powinno być ważną zachętą dla polskiego rządu, by szybko przystąpił do całościowego planu zacieśnienia polityki fiskalnej, ponieważ wyrzeczenia w postaci przyhamowania tempa wzrostu mogłyby być stosunkowo niewielkie (dzięki np. niskim globalnym i lokalnym stopom procentowym" - napisali w komentarzu analitycy BNP Paribas.
Powodem obecnych trudności Węgier jest stosunkowo krótki okres gospodarczego boomu i szybka akumulacji długu, którego następstwem musi być wydłużone zaciskanie pasa. Drastyczny program oszczędnościowy obowiązuje na Węgrzech od ok. 3 lat i był realizowany w niesprzyjającym globalnym otoczeniu niskiego wzrostu. Skutkiem było bardzo wyraźne pogorszenie kondycji rynku pracy i społeczne niezadowolenie. Węgry zaciskają politykę fiskalną pod presją MFW i UE, ale ostatnio zerwały rozmawy na ten temat przyjmując konfrontacyjne stanowisko wobec MFW.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24