Budżetowe oszczędności dotkną w przyszłym roku remontów polskich dróg: pieniędzy wystarczy na naprawę ledwie 350 kilometrów - wylicza "Dziennik Gazeta Prawna". Tymczasem remontowe potrzeby są 10-krotnie większe, bo w fatalnym stanie jest 3700 kilometrów dróg krajowych.
Ponad 3,7 tys. tras krajowych - czyli 21,3 proc. wszystkich z nich - jest w tak złym stanie, że kwalifikuje się do natychmiastowego remontu. Kosztowałoby to ponad 3,6 mld zł, tymczasem w projekcie przyszłorocznego budżetu znalazło się jedynie niecałe 700 mln zł.
– To niestety oznacza, że w drugim kolejnym budżecie następuje ograniczenie wydatków na remonty sieci dróg krajowych – mówi gazecie wiceszef sejmowej komisji infrastruktury Janusz Piechociński (PSL). Według niego za przyszłoroczne oszczędności w remontach będziemy musieli zapłacić za kilka lat.
– Zejście z wydatkami na modernizację dróg krajowych do poziomu 700 mln złotych w tym roku i następnych latach oznacza przy rosnącym natężeniu ruchu znaczące pogorszenie stanu sieci, pogorszenia stanu bezpieczeństwa ruchu drogowego i radykalne rosnące potrzeby na realizację głębokich i kosztownych modernizacji – wytyka wiceszef komisji infrastruktury.
Decyzje o drogowych oszczędnościach krytykuje też Zbigniew Kotlarek, były szef Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. – W 2006 i 2007 roku wyremontowanych zostało blisko 4 tys. dróg krajowych. To pozwoliło na ponad 50 proc. sieci dróg krajowych uzyskać dobrą jakość nawierzchni. Wcześniej było to niewiele powyżej 40 proc. – mówi gazecie.
Z dorocznego raportu o stanie dróg krajowych wynika, że w 2008 roku co piąty kilometr z przeszło 17 tys. km dróg nie nadawał się do jazdy i powinien zostać natychmiast wyremontowany. Kolejnych 25 proc. jest w stanie niezadowalającym, czyli jazda po nich do przyjemności nie należy, ale nie stanowią one zagrożenia życia. Autorzy raportu ocenili, że niemal 54 proc. dróg jest w stanie dobrym.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24