228 głosów "przeciw", 205 głosów "za". Totalne zaskoczenie i brak oklasków... - amerykańska Izba Reprezentantów odrzuciła wart 700 miliardów dolarów Plan Paulsona. Na reakcję giełd nie trzeba było długo czekać: Dow Jones zanotował największy jednorazowy spadek w historii.
Dow Jones stracił ponad 777 punktów, co jest największym dziennym spadkiem tego indeksu w historii. Technologiczny Nasdaq zakończył dzień z ponad 9 procentową stratą, niewiele lepiej poradził sobie indeks S&P z wynikiem około 8,8 proc. na minusie. CZYTAJ WIĘCEJ: Światowe giełdy lecą w dół
Największe spadki zanotowały głównie spółki finansowe. Bank of America stracił w ciągu dnia ponad 17,5 procent. Tyle samo straciły akcje American Express. 15 procent straciły akcje JP Morgan.
Źle radziły sobie także spółki technologiczne. Inwestorzy w obawie o dalsze spowolnienie na rynkach światowych wyprzedawali walory IBM. Przecena dotknęła także koncerny paliwowe, a wszystko za sprawą taniejącej ropy, której cena w poniedziałek spadła do 95 USD za baryłkę, czyli aż o 10 USD.
Czy jest Plan B?
Zdaniem części analityków plan Paulsona jest jedyną deską ratunku dla amerykańskiej gospodarki i rząd nie jest przygotowany na plan "B".
Przeciwko Planowi Paulsona głosowali głównie Republikanie, łamiąc dyscyplinę swojej partii. - Gdy przyszło do głosowania, członkowie Partii Demokratycznej dotrzymali słowa i wykonali swoją część zadania. Ale plan został odrzucony, a kryzys wciąż trwa - podsumowała demokratyczna przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.
Jak z kolei powiedział Republikanin John Boehner, teraz stawką nie są polityczne emocje, ale być albo nie być amerykańskiej gospodarki. - Tak naprawdę tu nie chodzi już o Demokratów, czy Republikanów, tu stawką jest nasza gospodarka. Bez względu na to, co stało się dzisiaj, uważam, że nie mamy wyboru - musimy pracować razem, musimy próbować znaleźć rozwiązanie - mówił przewodniczący Izby Reprezentantów z ramienia Partii Republikańskiej.
Dlaczego Republikanie zagłosowali przeciw? Powodów jest klika m.in. chęć przypodobania się wyborcom. Amerykanie mieli sceptyczny stosunek do planu, bo po roku przyglądania się jak topnieją ich oszczędności i tanieją domy stracili zaufanie do rządu i Wall Street. Nie chcieli wydawać publicznych pieniędzy na ratowanie m.in. sytuacji na goełdzie. I ich niechęć znalazła odzwierciedlenie w głosach Kongresmenów.
Rząd: pracujemy...
Sam autor planu zapewnia, że prace będą kontynuowane. - Musimy coś z tym zrobić, musimy pracować nad rozwiązaniem najszybciej jak się da. Mamy silne narzędzia za pomocą których możemy działać, ale one nie wystarczają. Więc będziemy wykorzystywać to co mamy, do momentu kiedy dostaniemy od Kongresu to czego potrzebujemy. - powiedział sekretarz skarbu Henry Paulson po głosowaniu.
O prowadzeniu dalszych prac zapewnił też prezydent George W.Bush - ale jego słowa brzmiały mało konkretnie: - Przygotowaliśmy poważny plan, bo mamy poważny problem. Będę rozmawiał z moimi doradcami ekonomicznymi i z członkami kongresu, tak by wypracować rozwiązanie. Nasza strategia to kontynuacja starań by rozwiązać ten problem gospodarczy. Wypracujemy strategię, która pozwoli nam na to, aby ten proces postępował - mówił.
Analitycy są zgodni: to jest szok, ale jakieś rozwiązanie musi zostać znalezione. - Wolny rynek nie umarł i tak szybko jeszcze nie umrze. Najważniejsze trzeba czekać na następne parę dni - mówi prof. Janusz Ordover z New York University.
Jak zauważa, następna wersja planu zapewne nie będzie juz tak skomplikowana, jak Plan Paulsona. Ale i on nie wskazuje szczegółów możliwego do przyjęcia sposobu działania...
Źródło: tvn24.pl, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes (fot. EPA)