Minister finansów Jacek Rostowski nazywa plotką informację o podwyżce składki rentowej. "Rzeczpospolita" w dzisiejszym wydaniu napisała, że rząd podjął już taką decyzję i trwają tylko dyskusje jak wysoka będzie podwyżka. Zwiększeniu miałaby ulec część składki płacona przez pracodawców, ta płacona przez pracowników miałaby pozostać bez zmian.
– Decyzja polityczna w sprawie podwyżki składki od firm zapadła, teraz trzeba tylko ustalić, jak bardzo one wzrosną – taką wypowiedź anonimowego urzędnika z otoczenia premiera cytowała "Rz".
Podwyżka miałaby dać budżetowi 15 miliardów złotych rocznie. Taką sumę w rozmowie z gazetą miał podaĆ szef doradców premiera Michał Boni. – Można się zastanowić nad tym, czy nie wrócić do starej wysokości składki, którą płacą pracodawcy, a zostawić pomniejszoną składkę po stronie pracowników, aby wynagrodzenia nie spadły – miał stwierdzić Boni w rozmowie z gazetą.
Jednak w porannej rozmowie w Salonie Politycznym Trójki minister Jacek Rostowski informacji "Rzeczpospolitej" o planowanej podwyżce składki rentowej nie potwierdził. Na antenie Polskiego Radia zapewnił wręcz, że jest to tylko plotka.
Polskie problemy nieporównywalne z irlandzkimi
Jacek Rostowski uważa, że choć gospodarka Unii Europejskiej wychodzi na prostą, to organy Wspólnoty nie umieją sobie poradzić z trudnościami finansowymi niektórych państw członkowskich.
Minister podkreślił, że Polska nie ma takich problemów, które doprowadziły do kryzysu w Grecji i Irlandii. W jego opinii obecnego polskiego poziomu długu publicznego nie można bagatelizować, ale "nie trzeba też histeryzować". Nie zgodził się z opinią, że rząd wykazuje zbyt małą determinację w walce ze wzrostem zadłużenia.
Źródło: Polskie Radio, "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24