Jeśli klęska żywiołowa zniszczy przynajmniej 10 procent zbiorów danej uprawy, rolnik będzie mógł ubiegać się o odszkodowanie - zakłada nowela ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich.
Dotychczas rolnicy mogli się o nie starać, jeżeli w wyniku klęski stracili nie mniej niż 30 proc. plonów. Nowe prawo spowoduje, że efekty strat wskutek coraz częściej nawiedzających Polskę suszy, opadów gradu i powodzi będą już dla ubezpieczonych rolników mniej dotkliwe.
Nowelizacja, którą prezydent Lech Kaczyński podpisał w piątek zakłada, że stratami poniesionymi w wyniku klęsk żywiołowych są ubytki w zbiorach spowodowane m.in. przez powódź, huragan, grad, deszcz-nawałnicę, wiosenne przymrozki oraz suszę. Każdy rolnik, który jest zarejestrowany jako producent rolny i korzysta z pomocy unijnej, czyli dopłat bezpośrednich, musi ubezpieczyć od tych klęsk obowiązkowo co najmniej połowę upraw.
W przypadku suszy - według znowelizowanych przepisów - ubezpieczyciel odpowiada za szkody w zbiorach danej uprawy, gdy straty wyniosą co najmniej 25 procent.
Do ubezpieczeń dopłaci państwo
Ustawa przewiduje dopłaty z budżetu do rolniczych ubezpieczeń. Będą one zależeć od możliwości finansowych państwa, i wyniosą od 40 do 50 procent składki ubezpieczeniowej.
Źródło: PAP, tvn24.pl