Jeśli węgierski parlament nie przyjmie ustaw podatkowych i budżetu, podam się do dymisji - zapowiedział premier Ferenc Gyurcsany.
Chodzi o rządowy projekt, według którego nie zostałyby zniesione ulgi podatkowe dla osób prywatnych, wzrosłaby natomiast akcyza na papierosy i alkohol.
Nic dziwnego, że wobec takich pomysłów Węgrzy nie darzą rządzącej koalicji zaufaniem, które obecnie nie przekracza 10 proc.
Nieudane reformy rządu
Na niskie notowania składają się niepopularne decyzje socjalistycznego rządu. Gyurcsany już nieraz próbował wprowadzać w gospodarce reformy oszczędnościowe, lecz przyhamował z nimi z powodu gwałtownego spadku notowań.
Np. w marcu rząd przegrał referendum, w którym chciał m.in. utrzymać opłaty za wizyty u lekarza i pobyty w szpitalu.
Niepopularne decyzje spowodowały też rozpad koalicji rządowej. Rząd Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) Gurcsyana opuścił liberalny Związek Wolnych Demokratów (SZDSZ). Od tej pory rząd dysponuje 190 mandatami w 386-osobowym parlamencie. W związku z tym mało prawdopodobne jest, że starczy mu sił na przepchnięcie kolejnego obciążenia dla podatników.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24