Trumna niesiona przez pracowników niemieckich zakładów motoryzacyjnych Opla przy akompaniamencie bębnów - tak protest przeciwko wycofaniu się firmy General Motors z zaplanowanej wcześniej sprzedaży Opla opisuje BBC. Reuters mówi o "ulicach przepełnionych gniewem" - tysiące niezadowolonych pracowników obawia się zwolnień.
W wiecu protestacyjnym w siedzibie Opla Ruesselsheim (Hesja) udział wzięło prawie 10 tysięcy osób. Na placu przed kolumną Adama Opla (założyciela firmy Opel), pośród tłumu można było odnaleźć transparenty z hasłami ostro potępiającymi decyzję GM. "GM - wynocha!" - można było przeczytać na jednym z nich. "Ręce precz od Opla!" - głosił inny. Pracownicy nieśli też wielki banner z napisem: "Wolność dla niewolników z GM".
Jednocześnie z ustawionej tam centralnie sceny dały się słyszeć głosy ostrej krytyki pod adresem władz GM. Zarzucono Amerykanom m.in. brak umiejętności zarządzania. - GM popełnił duże błędy w ciągu ostatnich 10 lat - mówił w rozmowie z BBC kierowca testowy, Kai Taeger, od 17 lat pracujący w zakładach Opla. - Mnóstwo pieniędzy wyprowadzili z naszej firmy. Mieliśmy nadzieję na nowy początek z firmą Magna. Teraz nie mamy nic - wyjaśnił.
Boją się utraty pracy
Według pracowników, odmowa sprzedaży zakładów Opla znacznie pogorszy ich sytuację. Wielu z nich obawia się, że GM może zamknąć dwa z czterech zakładów Opla na terenie Niemiec. Boją się też masowych zwolnień. W niemieckich fabrykach Opla pracuje ok. 25 tysięcy osób.
GM zamierza zwrócić się do europejskich rządów z prośbą o wsparcie. Pomimo rozczarowania decyzją GM, premier kraju związkowego Roland Koch zapowiedział, że niemieckie władze nie zrezygnują ze starań o utrzymanie firmy. - Nie będziemy stać z boku z założonymi rękami i twierdzić, że ta firma nas nie interesuje (...) Chcemy, by Opel w Niemczech i Europie miał przyszłość - stwierdził Koch.
Tymczasem organizacje pracownicze ostrzegają, że nie zgodzą się na ustępstwa płacowe wobec właściciela. W negocjacjach z Magną załoga przystała na rezygnację z podwyżek i premii na kwotę 265 mln euro rocznie, by wesprzeć w ten sposób restrukturyzację spółki.
GM rozważa masowe zwolnienia
We wtorek Rada Dyrektorów GM postanowiła, że nie sprzeda większości udziałów w Oplu preferowanym przez niemieckie władze oraz związki zawodowe inwestorom - austriacko-kanadyjskiemu producentowi części samochodowych Magna oraz rosyjskiemu bankowi państwowemu Sbierbank.
GM nie przedstawił jeszcze strategii restrukturyzacji spółki. Wiceprezes koncernu John Smith poinformował, że rozważana jest likwidacja 10 tysięcy z około 55 tysięcy miejsc pracy w europejskich zakładach. Wcześniejsze plany GM zakładały też zamknięcie trzech fabryk: w belgijskiej Antwerpii oraz Eisenach i Bochum w Niemczech.
Źródło: BBC, Reuters