- Decyzja General Motors o niesprzedawaniu Opla świadczy o pogardliwym stosunku amerykańskiego biznesu do partnerów europejskich - stwierdził rosyjski premier Władimir Putin. Decyzja nie spodobała się też niemieckim związkowcom z zakładów Opla, którzy w czwartek organizują protesty.
Nie cichną komentarze po nieoczekiwanej decyzji General Motors. We wtorek Rada Dyrektorów GM postanowiła, że nie sprzeda większości udziałów w Oplu inwestorom preferowanym przez niemieckie władze oraz związki zawodowe - austriacko-kanadyjskiemu producentowi części samochodowych Magna oraz rosyjskiemu bankowi państwowemu Sbierbank.
Swoje niezadowolenie wyrażają przede wszystkim rządy niemieckich krajów związkowych, w których są fabryki Opla oraz pracownicy tych fabryk, obawiający się o swoją przyszłość.
W czwartek głos w sprawie zabrał premier Rosji Władimir Putin, który zapewnił, że jego kraj wyciągnie naukę z tej sprawy. Dodał jednak, że jego rząd w dalszym ciągu chce wspierać projekty General Motors w Rosji, a decyzja Amerykanów nie zaszkodzi rosyjskim interesom.
Nie zabrakło jednak i ostrych słów. - Decyzja General Motors o niesprzedawaniu Opla świadczy o pogardliwym stosunku amerykańskiego biznesu do partnerów europejskich - stwierdził rosyjski premier.
Niepewna przyszłość podgrzewa atmosferę
Tysiące pracowników niemieckich zakładów motoryzacyjnych Opel protestuje w czwartek przeciwko decyzji General Motors. Amerykanie rozmyślili się po wielu miesiącach negocjacji, w trakcie których sytuacja branży motoryzacyjnej na świecie, głównie za sprawą rządowych planów pomocowych, widocznie się poprawiła.
Załoga Opla w Niemczech obawia się zamykania fabryk i masowych zwolnień. GM nie przedstawił jeszcze strategii restrukturyzacji spółki, ale zapowiedział, że zamierza zwolnić 10 z 50 tys. pracowników w europejskich fabrykach.
Wcześniejsze plany GM zakładały też zamknięcie trzech fabryk: w belgijskiej Antwerpii oraz Eisenach i Bochum w Niemczech. Magna również mówiła o redukcji ok. 10 tysięcy zatrudnionych, ale nie wymieniała, gdzie ma to nastąpić.
Jednocześnie organizacje pracownicze ostrzegają, że nie zgodzą się na ustępstwa płacowe wobec właściciela. W negocjacjach z niedoszłym współwłaścicielem - Magną załoga przystała na rezygnację z podwyżek i premii na kwotę 265 mln euro rocznie, by wesprzeć w ten sposób restrukturyzację spółki.
Źródło: PAP, lex.pl