W ubiegłym roku obywatele i firmy z Kanady zgromadzili w 10 zagranicznych rajach podatkowych w sumie 170 miliardów dolarów - wylicza w raporcie organizacja pozarządowa Canadians for Tax Fairness. To o 20 mld więcej niż jeszcze w 2012 r.
Tylko na kontach założonych na Barbadosie, Kajmanach i w Luksemburgu Kanadyjczycy ulokowali 124 miliardy dolarów, czyli o 188 procent więcej niż w 2005 (43 mld. dol.). Zdaniem ekspertów organizacji, co roku rządy federalne i lokalne tracą z tego powodu prawie 8 mld dolarów w postaci niezapłaconego podatku.
Jak czytamy w raporcie, ok. 40 procent wszystkich zagranicznych inwestycji bezpośrednich w Kanadzie pochodzi od firm z branży finansowej i ubezpieczeniowej. - Nasz rząd nie może po prostu wzruszać ramionami i dawać się wymanewrować korporacjom i bardzo bogatym ludziom kosztem zwykłych podatników - uważa Dennis Howlett, dyrektor Canadians for Tax Fairness.
Wartki strumień
Co więcej, dane pokazują także, że strumień pieniędzy płynie z Kanady do rajów podatkowych w coraz szybszym tempie. Nawet szybszym niż rośnie wartość inwestycji w krajach o mniej przyjaznym systemie podatkowym.
W 2012 r. organizacja Tax Justice Network opierając się na danych z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i sprawozdań finansowych banków obliczyła, że w rajach podatkowych najbogatsi ludzie świata chowają 21 bilionów dolarów.
Autor: rf//gak / Źródło: bnn.ca
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock