Na północy Szwecji trwa zmiana miejsca położenia Kiruny, która leży na bogatych i bardzo dobrych jakościowo złożach rud żelaza. Ale wieloletnie wydobycie zaczęło zagrażać stabilności miasta i jego mieszkańcom. Dlatego firma wydobywcza wraz z władzami miasta przenoszą po kolei kolejne fragmenty Kiruny o trzy kilometry dalej. Materiał programu "24 Godziny".
Kiruna to najdalej wysunięte na północ miasto w Szwecji i największe w szwedzkiej części Laponii. Zamieszkuje je około 18 tysięcy osób.
Poważne zagrożenie
Król Szwecji Karol XVI Gustaw otworzył właśnie w Kirunie nowy ratusz, który jest symbolem przeniesienia miasta. Postawienie budynku na nowym miejscu kosztowało pół miliarda koron szwedzkich, czyli około 208 milionów złotych.
Rachunek zapłaciła firma stalowa ponieważ przeniesienie miasta wiąże się z wydobyciem rud żelaza. Do 2035 roku ma się ono odbywać w samym centrum Kiruny.
- Działalność kopalni w Kirunie okazała się bardziej skomplikowana niż sądziliśmy. Pracujemy obecnie nad zmianą poziomu wydobycia bo surowiec w złożu, na którym teraz pracujemy skończy się za 10-15 lat - powiedział Jan Mostrom, prezes firmy LKAB.
Przeniesienie jest więc konieczne bowiem wydobycie groziłoby zapadnięciem się miasta pod ziemię. Już teraz zaczynają pękać niektóre ulice, tory kolejowe i rury, zapadają się też słupy elektryczne.
Pierwsze prace rozpoczęto w 2014 roku, a cała operacja ma potrwać 20-30 lat i kosztować miliard dolarów. Przez ten okres powstanie nowe centrum miasta z około trzema tysiącami nowych domów. Ale nie wszystko będzie pachniało świeżością. Kilkanaście zabytkowych budynków trzeba przenieść. Niektóre z nich przenoszone są cegła po cegle, inne są transportowane w całości na specjalnie przystosowanych do tego celu pojazdach.
Autor: tol / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock