W piątek ma zostać ogłoszony Plan Konsolidacji i Rozwoju Finansów Publicznych- taką przynajmniej zapowiedź potwierdziło tvn24.pl biuro prasowe resortu finansów. Jeśli jakiś plan, to "osobista inicjatywa Donalda Tuska" - mówi wicepremier Waldemar Pawlak. Zastrzeżeń do koalicjanta ludowcy mają więcej.
Wicepremier w swojej wypowiedzi podkreśla, że nie ma żadnego "rządowego planu", bo gabinet nic nie zatwierdzał. Jak dodaje, on sam nic podobnego nie widział na oczy.
Nie widziałem żadnego dokumentu, nikt ze mną niczego nie konsultował. To będzie osobista inicjatywa pana premiera i Platformy Obywatelskiej. Ja nie wiem, w jakiej to formie będzie prezentowane, natomiast tego planu nie ma Pawlak
Nie będziemy teraz ustalali daty wejścia. Mamy wystarczająco innych spraw do uporządkowania Rostowski
Jeśli chodzi o prace nad ustawami, to słusznie państwo zauważacie, że niektóre projekty są wyjątkowo zamulane i przeciąga się praca nad nimi pawlak
- Nie widziałem żadnego dokumentu, nikt ze mną niczego nie konsultował. To będzie osobista inicjatywa pana premiera i Platformy Obywatelskiej. Ja nie wiem, w jakiej to formie będzie prezentowane, natomiast tego planu nie ma - stwierdził Waldemar Pawlak.
Co rząd ma w planie?
Według rządowych zapowiedzi, plan konsolidacji finansów publicznych będzie kluczowym elementem tzw. programu konwergencji, który rząd w przyszłym tygodniu ma wysłać Komisji Europejskiej. Polska przedstawi w nim m. in. stopień wypełnienie warunków koniecznych do przyjęcia euro, a przede wszystkim pomysł na obniżenie swojego zadłużenia. Minister finansów Jacek Rostowski podkreśla, że nie należy przy tym oczekiwać daty wejścia Polski do strefy euro.
- Nie będziemy teraz ustalali daty wejścia. Mamy wystarczająco innych spraw do uporządkowania. Jak raz je uporządkujemy, będziemy mogli w odpowiedzialny sposób zastanowić się i skonstruować realny, efektywny plan przystąpienia do strefy euro w ciągu dwóch trzech lat - powiedział "DGP" Rostowski.
W poniedziałek premier Donald Tusk nie chciał mówić o konkretach dotyczących planu konsolidacji, ponieważ - jak zaznaczył - jego współpracownicy jeszcze pracują nad pewnymi jego elementami. Podobne informacje przekazał nam w środę rzecznik rządu Paweł Graś. Jak wyjaśnił, plan powstaje głównie w ministerstwie finansów i w zespole doradców strategicznych premiera kierowanym przez ministra Michała Boniego.
Naprężeń w koalicji więcej?
Jednak finanse publiczne, to nie jedyna sprawa, która dzieli je z koalicjantem. - Jeśli chodzi o prace nad ustawami, to słusznie państwo zauważacie, że niektóre projekty są wyjątkowo zamulane i przeciąga się praca nad nimi - mówił na specjalnej konferencji prasowej w Sejmie szef Stronnictwa, wicepremier Waldemar Pawlak.
Jako winowajców "zamulania" wskazywał Komitet Stały Rady Ministrów, a także resort finansów. Pawlak skarżył się np. że nie rozumie oporu tego ministerstwa w sprawie projektu ustawy o efektywności gospodarczej. - Jeżeli dzisiaj ludzie budowaliby dom energooszczędny, to zapłacą większy podatek VAT, bo dom energooszczędny, czy dom pasywny kosztuje więcej niż tradycyjny, więc do budżetu byłyby większe przychody dziś. Oszczędności byłyby w następnych latach - tłumaczył.
Jak dodał, ten sam problem wiąże się z rozwiązaniem dotyczącym tzw. wrażliwych odbiorców energii elektrycznej. Zaznaczył, że na początku stycznia odbyło się spotkanie na ten temat z udziałem jego, premiera Donalda Tuska, ministra finansów Jacka Rostowskiego, a także szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów Michała Boniego, na którym ustalone zostały założenia w tej sprawie. - Przyjęliśmy zasadę, w myśl której osoby uprawnione do pomocy społecznej mają tytuł do tańszego prądu w limitowanych wielkościach - mówił wicepremier. Jak wyjaśniał tzw. odbiorcy wrażliwi kupowaliby określone, ograniczone ilości energii elektrycznej 30 proc. taniej, a system nie generowałby dodatkowych kosztów dla budżetu.
- W ubiegłym tygodniu otrzymaliśmy w Ministerstwie Gospodarki kolejny list od wiceministra finansów z zupełnie inną propozycją, żeby oprzeć system o dodatki mieszkaniowe - mówił Pawlak. Wicepremier ocenił, że koszty takiego rozwiązania byłyby wysokie, a system nie odzwierciedla potrzeb społecznych, bo pomijane są w nim grupy, które nie mają żadnego tytułu do dodatków mieszkaniowych.
Nowoczesnego KRUS-u nie ruszać
Wicepremier opowiedział się również przeciwko reformie KRUS. Jak ocenił system ZUS jest dużo mniej wydajny, bo do każdej osoby, która w nim jest państwo dopłaca znacznie więcej niż do przyszłym emerytur KRUS-owskich. - Wydaje się, że jest to system (KRUS - red.) dużo bardziej przejrzysty i przystający do nowoczesnych rozwiązań - ocenił Pawlak.
Komentując doniesienia mówiące o tym, że nad reformą KRUS pracuje szef Komitetu Stałego Michał Boni, powiedział, że skoro zajmuje się on rolnictwem, to PSL może zaproponować reformę kierowanego przez Boniego Komitetu, tak by nie przeciągała się praca nad ustawami.
Minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak powiedziała, że jej resort jest nadal zajęty dokończeniem reformy emerytalnej. Podkreśliła, że obecnie rozpatrywany jest projekt elastycznego wydłużenia czasu pracy, czyli - jak tłumaczyła - stosowania różnych zachęt, które pozwolą mającym pracę na pozostanie na rynku zatrudnienia. - Osobiście jestem przeciwna ustawowego wydłużaniu wieku, ponieważ ono jest niezgodne z naszą reformą, która dla każdego ubezpieczonego założyła indywidualne konto emerytalne - powiedziała Fedak.
Wyjaśniała, że przy tym systemie, który proponuje jej resort wszystkie zgromadzone środki w OFE będą wypłacone osobie ubezpieczonej po osiągnięciu przez nią wieku emerytalnego jednorazowo lub - w przypadku dalszego oszczędzania - przez 10 lat.
Źródło: TVN CNBC Biznes, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES