Urząd Ochrony Konsumentów i Konkurencji wciąż sprzeciwia się przejęciu Energii przez Polską Grupę Energetyczną. Przejęcie forsuje rząd, przekonując, że argumenty rynkowe muszą ulec wobec wymogów związanych z budową elektrowni jądrowej, którą ma prowadzić właśnie PGE.
Szefowa UOKiK wydała decyzję zakazująca przejęcia, którą PGE zaskarżyła do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Prezes Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel mówi teraz TVN CNBC, że chociaż od chwili wydania decyzji o sprzeciwie na rynku energii konkurencja nieco wzrosła - to wciąż za mało, by przejęcie Energii przez PGE nie zagrażało monopolizacją rynku dystrybucji.
- Weszły w życie przepisy dotyczące obliga giełdowego, handlu energią elektryczną poprzez giełdę. To jest niewątpliwie korzystnym elementem rozwoju konkurencji na tym rynku, tym bardziej, ze PGE wciąż funkcjonuje jako podmiot niezależny od Energi. Jest to o tyle istotne, że jest ona jedyną grupą, która ma nadwyżkę energii elektrycznej, która może być sprzedawana przez giełdę, a tym samym tworzyć płynność tego rynku. To jest niewątpliwie istotny element, ważny krok, ale wciąż za mało, żebyśmy mogli mówić o pełnej konkurencji na tym rynku - stwierdziła prezes Krasnodębska-Tomkiel w rozmowie z TVN CNBC.
Zdaniem prezes UOKiK na wyznaczenie przez sąd terminu rozprawy trzeba będzie poczekać jeszcze "kilka miesięcy". - Chyba, że sąd zastosuje jakąś nadzwyczajną taryfę - zastrzegła prezes.
Pod koniec września 2010 r. resort skarbu podpisał z PGE umowę o sprzedaży akcji Energi. Za pakiet 84,19 proc. akcji gdańskiej spółki miała zapłacić 7,53 mld zł. Aby transakcja mogła dojść do skutku potrzebna była zgoda UOKiK, której prezes odmówiła.
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24