Zarząd Jastrzębskiej Spółki Węglowej odwołał z funkcji dyrektora kopalni "Budryk" Piotra Bojarskiego. Rozmowy z protestującymi górnikami podjęte został popołudniu, choć zarząd JSW wycofał się z niektórych zobowiązań.
Przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej poinformował, że Piotr Bojarski pozostanie zatrudniony w strukturach JSW, nie wiadomo jeszcze, czy w kopalni "Budryk". Na jego miejsce na dyrektora Budryka powołano Piotra Chmiela.
- Potwierdzam, ale nie będę tego komentował. Zbyt długo pracuję w górnictwie, by mnie to dziwiło. Przyznam, że stając do walki - w sytuacji strajku w Budryku - wiedziałem, że mogę polec. Nie jestem zaskoczony, ani rozżalony. Mimo wszystko zostawiam mojemu następcy kopalnię w dobrym stanie. Za rok 2007 będzie mały plus, pomimo 26 mln zł strat w wyniku strajku w tamtym roku - powiedział portalowi wnp.pl Bojarski. Podkreślił, że nie podpadł w konflikt z prezesem JSW Jarosławem Zagórowskim
Rozmowy przesunięte, ale są
Mimo zapowiedzi wznowienia w środę rano rozmów między protestującymi pracownikami kopalni "Budryk" a zarządem Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW), negocjacje na terenie kopalni przed południem nie rozpoczęły się.
Rozmowy miały rozpocząć się po godz. 10. Protestujący wnioskowali, by odbyły się na terenie kopalni. Rano w budynku dyrekcji "Budryka", znajdującym się poza terenem samego zakładu, rozpoczęły się jednak konsultacje zarządu JSW ze związkami niebiorącymi udziału w proteście.
Przed południem związkowcy opuścili budynek dyrekcji, nie zdradzając szczegółów rozmów z zarządem. Mówili tylko, że jadą na dalszą część spotkania do siedziby spółki. Po nich z budynku wyszedł dyrektor JSW, który zakomunikował o wycofaniu się z części nocnych ustaleń i zaprosił protestujących na dalszą część rozmów do Jastrzębia-Zdroju.
Zarząd JSW i związkowcy usiedli do stołu negocjacyjnego stołu wczesnym popołudniem. Biorą w nich udział m.in. liderzy dwóch z czterech związków prowadzących od 24 dni protest okupacyjny w kopalni "Budryk" - "Sierpnia 80" i Związku Zawodowego Ratowników Górniczych. Mają pełnomocnictwa pozostałych związków do prowadzenia rozmów, jednak nie do podpisywania jakichkolwiek porozumień kończących strajk.
Jeśli delegaci uzyskają podczas negocjacji satysfakcjonujące ich ustalenia, zostaną one najpierw zaprezentowane okupującym zakład górnikom, a dopiero potem liderzy wszystkich czterech związków pojadą do Jastrzębia-Zdroju, by podpisać ew. porozumienie.
Organizatorzy nie unikną odpowiedzialności
Prezes JSW Jarosław Zagórowski poinformował też strajkującą część załogi "Budryka", że wycofuje się z jednego z punktów zawartego w nocy z wtorku na środę porozumienia dotyczącego sankcji w stosunku do organizatorów strajku. Ocenił, że taki zapis został wpisany do porozumienia wskutek wywartej na niego presji.
Zagórowski przypuszcza, że jedynym czynnikiem utrudniającym zawarcie porozumienia i zakończenie strajku jest obawa jego przywódców przed konsekwencjami za jego zorganizowanie. - Odpowiednie organy muszą wyciągać konsekwencje - zaznaczył.
W nocy z wtorku na środę - po kilkugodzinnych rozmowach na dole kopalni, zakończonych zawarciem wstępnego porozumienia w sprawie płac - górnicy okupujący od blisko tygodnia podziemne wyrobiska "Budryka" wyjechali na powierzchnię. Zapowiedzieli jednak, że będą strajkować - już na powierzchni - do czasu zawarcia ostatecznego porozumienia.
mkg
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24