W środę szefowie poszczególnych resortów będą rozmawiać na nieformalnym spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem o przyszłorocznym budżecie. Ministrowie przygotowują się na cięcia, bo przyszłoroczny deficyt budżetowy może być niższy niż 37 mld zł.
- W każdy minister będzie miał okazję wyżalić się także w mojej obecności na - być może - zbyt drastyczne decyzje ministra finansów - tak spotkanie zapowiadał w ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk. Podkreślił, że oczekiwania ministrów są zawsze duże, bo - co zrozumiałe - każdy chciałby mieć w resorcie więcej pieniędzy. - Na moje oko wszyscy ministrowie będą niezadowoleni - dodał.
Jak mówi w TVN CNBC Bohdan Wyżnikiewicz, wiceprezes Instytutu Badań Nad Gospodarką Rynkową, cięcia w sferze budżetowej są niezbędne, ale muszą być zaplanowane bez szkody dla wzrostu gospodarczego. - Przyszedł czas, żeby doprowadzić wreszcie do sytuacji, że wydajemy tyle, na ile nas stać - zaznacza.
Uchwalić do wakacji
Premier chce, aby już w czwartek rząd przyjął projekt budżetu i wysłał go do konsultacji partnerów społecznych. To daje spore szanse, że dokument jeszcze przed końcem tego miesiąca trafi do Sejmu.
Minister finansów Jacek Rostowski mówił niedawno dziennikarzom, że prace parlamentarne nad ustawą budżetową na 2012 rok powinny zakończyć się do 31 lipca. - Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu rząd przyjmie wstępnie projekt budżetu na 2012 r. Chcielibyśmy, aby do 31 lipca budżet przeszedł przez parlament - powiedział.
Na początku kwietnia wiceminister finansów Ludwik Kotecki powiedział, że resort będzie dążył, by deficyt budżetowy w 2012 roku był niższy niż 37 mld zł, które rząd zapisał w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa na lata 2011-2014 (plan zakłada m.in., że w 2013 r. deficyt wyniesie 30 mld, a 2014 - 28 mld).
Źródło: PAP