Od styczniowych podwyżek cen prądu minęły nieco ponad dwa miesiące, a już szykują się następne - uprzedza dziennik "Polska".
1 maja koncern Vattenfall zamierza podnieść ceny energii o 12–15 proc. W jego ślad prawdopodobnie pójdą inni dostawcy prądu. Eksperci nie mają złudzeń. - Do końca roku za energię zapłacimy 20 proc. więcej niż teraz. Jednak nadchodzące podwyżki są zaskoczeniem nie tylko dla klientów - zaznacza dziennik. Podwyżki miały być, ale pod koniec roku
Do końca roku za energię zapłacimy 20 proc. więcej niż teraz. Jednak nadchodzące podwyżki są zaskoczeniem nie tylko dla klientów. Analitycy spodziewali się wzrostu cen prądu, ale dopiero w trzecim lub czwartym kwartale. prąd polska
Analitycy spodziewali się wzrostu cen prądu, ale dopiero w trzecim lub czwartym kwartale. Tym bardziej, że w styczniu prąd zdrożał od 5 proc. na Śląsku, do blisko 14 proc. w Łodzi, Lublinie i Zamościu. W tych miastach średnia podwyżka wyniosła ponad 11 proc. Dodatkowo 1 marca kilka firm, w tym Vattenfall oraz warszawski Stoen, podniosło o blisko 20 proc. ceny elektryczności dla firm.
Wiadomo, że rachunki przeciętnego Kowalskiego, który czerpie prąd od Vattenfalla, już za półtora miesiąca wzrosną miesięcznie o około 10 złotych. Łukasz Zimnoch, rzecznik koncernu, przekonuje, że podwyżki są niezbędne. - Jeśli ceny nie pójdą w górę, grożą nam wyłączenia prądu. Dlaczego? Bo jest go w Polsce za mało, a produkcję energii ograniczają unijne limity ekologiczne - informuje Zimoch.
Za Vattenfallem pójdą inni
Wielkopolska Enea nie wyklucza, że pójdzie śladem Vattenfalla, a pozostałe koncerny wymijająco informują, że jak na razie obowiązują stare taryfy. - Co stanie się po 1 stycznia 2009 roku, gdy ceny energii w Polsce zostaną ostatecznie uwolnione? Ostrożne szacunki mówią o podwyżkach rzędu 7–10 proc. rocznie. Tyle że prognozy na 2008 rok były podobne, a nie sprawdziły się już w styczniu - zastanawia się "Polska".
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24