Reakcja rynków kapitałowych na kryzys polityczny w Portugalii okazała się oszczędna. Euro nieznacznie osłabiło się do dolara, ale szybko zaczęło odrabiać straty. Na rynkach akcji bez przeceny. Jedynie portugalskie obligacje wspięły się na historyczne szczyty rentowności. Tymczasem dane resortu finansów pokazują, że złoty jest jedną z najbardziej zmiennych walut w Unii Europejskiej.
Jeszcze w środę euro nieco traciło wobec dolara. Kiedy Europa spała, podobnie działo się na rynkach azjatyckich. Gdy rozpoczynał się handel na Starym Kontynencie za euro płacono 1,4050 dolarów.
Dość powszechne były obawy, że po odrzuceniu przez portugalski parlament rządowego pakietu oszczędnościowego i dymisji rządu Jose Socratesa europejska waluta może znaleźć się pod ostrzałem. Na porannej aukcji portugalskich obligacji zanotowano najwyższe w historii oprocentowanie tych papierów: za 10-latki oprocentowanie wzrosło do 7,70 proc.
Jednak europejska waluta okazała się na portugalski stres odporna. W pierwszych godzinach dzisiejszego handlu po lekkim spadku kurs wręcz podniósł powyżej 1,4100 dolarów za euro. Zdaniem analityków świadczy to, że w najbliższym czasie nie ma raczej niebezpieczeństwa głębszych spadków. "Poziom 1,4000 stanowić powinien solidne wsparcie w kolejnych dniach. W okolicach tego poziomu przebiega linia trendu wzrostowego trwającego od stycznia, zatem nawet zniżka w te okolice nie zaburzyłaby tendencji wzrostowej" - napisał w swoim komentarzu Michał Fronc z TMS Brokers .
Także złoty umocnił się w stosunku do głównych walut. Około godziny 12 za jedno euro trzeba było zapłacić zaledwie 4.0158 zł - najmniej od dziesięciu dni. Także kurs dolara w naszej walucie spadł, choć może już nie tak spektakularnie: po 12 płacono za dolara 2.8408 zł. Nastąpił też dwugroszowy spadek kursu franka - do 3.1234 około południa.
Polskiej walucie nieco pomogła wypowiedź wiceministra finansów Ludwika Koteckiego, że w I półroczu inflacja w Polsce prawdopodobnie przekroczy 4 proc., natomiast w drugim zacznie spadać. Według szacunków ministerstwa w 2011 roku średnioroczna inflacja wyniesienie 3,5 proc.
Złoty bardzo zmienny jest
Resort finansów oczekuje, że w średnim terminie złoty będzie zyskiwał na wartości, czemu mają sprzyjać fundamenty polskiej gospodarki i konsolidacja finansów publicznych - powiedział wiceminister finansów Ludwik Kotecki.
Zdaniem wiceministra obecne wahania kursu są konsekwencją niepokojów na rynkach walutowych. - Jestem dobrej myśli. Oczekujemy, że w średnim okresie złoty będzie zyskiwał na wartości. To, że dziś jego kurs się waha, jest naturalną konsekwencją niepokojów na rynkach walutowych. Biorąc jednak pod uwagę fundamenty polskiej gospodarki należy powiedzieć, że złoty powinien się umacniać, czemu sprzyjać będzie też realizacja strategii konsolidacji finansów - powiedział Kotecki w wywiadzie opublikowanym w należącym do NBP portalu Obserwatorfinansowy.pl.
- Zmienność złotego jest ciągle wysoka. Nie wróciliśmy do poziomu sprzed września 2008 - czyli sprzed kryzysu. Czy to oznacza, że byśmy nie utrzymali się w korytarzu - tego nie jesteśmy dziś w stanie stwierdzić. Samo wejście do korytarza ERM II jest de facto zmianą reżimu kursowego i też ma wpływ na kształtowanie się kursu - dodał.
Z marcowego numeru "Monitora konwergencji nominalnej" opracowanego przez Ministerstwo Finansów wynika, że w lutym 2011 r. zmienność kursu złotego względem euro, mierzona za pomocą wskaźnika ERV, wyniosła 8,7 w ujęciu miesięcznym, złoty w tym miesiącu był jedną z najbardziej zmiennych walut UE.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu