Mam bardzo silne wrażenie, że zostaliśmy mocno skarceni za to, że odważyliśmy się powiedzieć prawdę - mówi prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz. Organizatorem EXPO 2012 będzie południowokoreańskie Josu. Dostało 77 głosów, marokański Tanger - 63. Wrocław odpadł już w pierwszej rundzie głosowania. Dostał 13 głosów.
Dutkiewicz mówił o dżentelmeńskiej umowie, jaką Polska miała zawrzeć z Koreą Płd. i Marokiem. Według niej żadne z państw nie miało działać na rzecz przyspieszenia wstępowania nowych państw do BIE (Bureu International des Expositions - Międzynarodowe Biuro Wystaw), które wybiera organizatora Expo.
Gdy Polska rozpoczynała starania o EXPO 2012, BIE liczyła 98 państw. Dzięki akcji kontrkandydatów Polski - Korei Płd. i Maroka - organizacja obecnie zrzesza 140 państw, z których 26 przystąpiło do niej w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Właśnie to Dutkiewicz nazwał "złamaniem dżentelmeńskiej umowy". Większość przyjętych ostatnio państw to kraje azjatyckie i afrykańskie, co automatycznie zwiększało szanse kontrkandydatów Wrocławia.
Apel o nie oddawanie głosu Na ostatniej prostej w drodze na EXPO Wrocław apelował więc do nowych państw Międzynarodowego Biura Wystaw o zachowanie fair play i wstrzymanie się od głosu w wyborze miasta gospodarza tej imprezy. Polskie władze wezwały także do uczciwej walki Koreę Południową i Maroko.
Podczas poniedziałkowej polskiej prezentacji w paryskim Pałacu Kongresowym wyemitowano nagranie z wystąpieniem premiera Donalda Tuska, który wyraził nadzieję, że nowo przyjęte kraje wstrzymają się jednak od głosu.
- Wrocław to dobry wybór - przekonywał, z ekranu telebimu wystawionego w paryskim Pałacu, premier Donald Tusk. Osobiście nie pojawił się jednak w Paryżu, a jego słowa stolicy Dolnego Śląska najwyraźniej nie pomogły.
Jeszcze przed ogłoszeniem wyników głosowania prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz powiedział w TVN CNBC Biznes, że Polska będzie wnioskować o zbadanie zasadności rozszerzenia listy państw, które wezmą udział w dzisiejszym głosowaniu. - Niestety spotykamy się ze strony delegatów ze złamaniem umowy dżentelmeńskiej, którą zawarliśmy rok temu. Na dwa tygodnie przed głosowaniem liczba głosujących państw wzrosła ze 100 do 140 – powiedział Dutkiewicz. - Chcemy prosić o powołanie komisji, która powinna zbadać czy rzeczywiście doszło do złamania umowy dżentelmeńskiej tak jak my uważamy - dodał. O złamaniu zasad mówił także Krzysztof Olendzki, wiceminister kultury.
Przed prezentacją trzy miasta zachwalały się na swoich stanowiskach. Marokańczycy częstowali mandarynkami, daktylami i herbatką w tradycyjnych małych szklankach; Koreańczycy proponowali cukierki i koszulki, Polacy mieli różne gadżety, m.in. kalendarze z Wrocławiem.
Koreę i Maroko - w przeciwieństwie do Polski - wspierali przedstawiciele najwyższych państwowych urzędów. Naszą kandydaturę wspierał Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Podczas prezentacji przypomniał, że Polska starała się o organizację EXPO już w 1943 roku, ale z powodu II wojny światowej dopiero teraz jako niepodległe państwo może wrócić do tych zamierzeń. Gromkie brawa powitały na scenie znanego polskiego reżysera Romana Polańskiego, który powiedział, że Wrocław jest dla niego miastem kultury, sztuki i filmu. Przypomniał, że pierwszy swój film "Nóż w wodzie" kończył właśnie we Wrocławiu i dlatego czuje się z tym miastem związany.
Szansa rozwoju miasta Organizacja Expo mogła być szansą rozwoju nie tylko dla Wrocławia, ale również całego kraju. Według wyliczeń ekspertów wystawa w Sewilii w 1992 roku przyczyniła się w latach poprzedzających Expo do zwiększenia wzrostu PKB od 0,3 do 0,8 procent. Organizacja wystawy wiąże się też z ryzykiem. Expo w 2000 roku w Hanowerze przyniosło 1,2 mld dolarów strat. Według analityków, organizatorzy zaoferowali zbyt wysokie ceny za wstęp i przeszacowali liczbę uczestników. Z kolei organizator Expo 2005 w japońskim Aichi przyjął ostrożniejsze założenia i na zakończenie mógł pochwalić się zyskiem 100 mln dolarów netto.
mpj
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP/EPA