Spadek inwestycji w Polsce był dużo mniejszy niż w regionie, a nasi najgroźniejsi rywale będą dłużej wychodzić z kryzysu gospodarczego. Powinniśmy wykorzystać szansę na przyciągnięcie zagranicznych firm - pisze "Rzeczpospolita".
Jak zauważa "Rz", choć w ubiegłym roku napływ inwestycji do Polski zmalał o 17 proc. w porównaniu z 2008 r., to w pozostałych krajach Europy Środkowo-Wschodniej pikował na łeb, na szyję.
W Rumunii, określanej mianem tygrysa regionu, spadek był najgłębszy od dekady. Co więcej, część inwestorów zdecydowała nawet o wycofaniu się z tego kraju. W rezultacie napływ inwestycji zmalał aż o 57 proc.
Jeszcze bardziej, bo o 63 proc., zmalały inwestycje w Czechach. Dynamika PKB spadła tu z 3,5 proc. w 2008 roku. do -4,3 proc. w ubiegłym. Liczba firm obsługiwanych przez czeską agencję CzechInvest zmalała o jedną dziesiątą, a wartość negocjowanych projektów prawie o jedną trzecią.
Szansa dla nas
Znacznie spadła także siła konkurencyjna Węgier wobec naszego kraju w zabieganiu o zagraniczny kapitał. Jak wylicza organizacja ONZ ds. handlu i rozwoju UNCTAD, w ubiegłym roku więcej inwestycji stamtąd uciekło, niż przyszło. Napływ inwestycji do kraju zmalał o 50 proc.
Inaczej jest za to na Słowacji. Choć kraj dotkliwie odczuł skutki kryzysu, co skutkowało spadkiem PKB w ubiegłym roku o 4,8 proc. i obniżeniem napływu inwestycji o 50 proc., to dysponuje potężnym atutem: jest w strefie euro. Będzie to zachęta dla inwestorów w tym roku.
Zdaniem ekspertów słaba kondycja państw regionu to dla Polski okazja, by przejąć inwestorów. Tym bardziej że globalny wzrost inwestycji w 2010 r. będzie niewielki, o 15 – 17 proc.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu