Po 40 latach Polska spłaciła w końcu dług zaciągnięty za czasów Edwarda Gierka w Klubie Londyńskim. Ostatnia rata wyniosła blisko 300 mln dolarów.
Polska za czasów Gierka pożyczyła od Klubu Londyńskiego (nieformalne stowarzyszenie banków komercyjnych z różnych państw), 8 mld dolarów.
Po koniec października Polska spłaciła ostatnią ratę, czyli blisko 300 mln dolarów, choć dług miał być oddawany do 2024 r.
Tak zakładało porozumienie z lat 1994 r. ws. redukacji zobowiązań, która wyniosła 49,2 proc. (z kwoty w sumie ok. 14 mld dolarów) i była jedną z najwyższych na rynku.
Po redukcji dług został zamieniony na dług rynkowy, tzw. obligacje Brady'ego, o wartości nominalnej 8 mld dolarów.
Eksperci wskazują, że wcześniejsza spłata długu zagranicznego może przynieść Polsce korzyść ekonomiczną, ponieważ obsługa tego długu jest droższa niż obsługa obecnie emitowanych obligacji. Opłaca się więc spłacić stary dług nawet kosztem wyemitowania nowego.
Konsumpcja na kredyt
Dług Gierka to nic innego jak życie w PRL-u na kredyt. Kiedy na początku lat 70. został on I sekretarzem PZPR, postanowił dokonać skoku cywilizacyjnego i poprawić jakości życia Polaków.
Tyle, że państwowa kasa świeciła pustkami, wtedy Gierek postanowił pożyczyć pieniądze za granicą.
Pieniądze poszyły na konsumpcję. Rozpoczęła się budowa rekordowo dużej liczby mieszkań w tzw. wielkiej płycie. Uruchomiono Fabrykę Samochodów Małolitrażowych w Bielsku-Białej, gdzie rozpoczęła się produkcja jednego z dóbr tamtych czasów - Fiatów 126p. Polacy zaczęli jeździć maluchem.
Zaczął się też import żywności - na święta Bożego Narodzenia w polskich domach pojawiły się cytrusy i Coca-Cola.
Za pieniądze z kredytów modernizowano też fabryki. Tyle, że Polska nie stała się konkurencją dla zachodniej produkcji, a dług rósł.
Autor: MAC//mat / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: MesserWoland/CC BY SA