Nie zważając na szalejący od roku kryzys na rynkach finansowych, amerykańskie przedsiębiorstwa decydują się na utrzymanie wzrostu płac. Oznacza to stałe podwyżki pensji dla pracowników w USA.
W czasie, gdy koszty energii gwałtownie rosną, a gospodarka USA przeżywa kryzys, pojawiają się dobre wieści dla pracowników. Przedsiębiorstwa zamierzają utrzymać wzrost płac na stałym poziomie do 2009 r. - poinformował w raporcie Watson Wyatt Worldwide.
Badania wykazały również, że jedna trzecia firm nie przygotowała żadnego planu awaryjnego dla siły roboczej na wypadek załamania gospodarczego.
W swoim badaniu Watson Wyatt wykazała, że pracodawcy w USA planują w 2009 r. dać pracownikom dodatek motywacyjny, średnio w wysokości 3,5 proc. Podwyżki identycznej wielkości otrzymali pracownicy w 2008 r. i jest to tylko nieznacznie mniej od wysokości średnich podwyżek z 2007 r., kiedy to płace zwiększyły się o 3,6 proc.
Przedsiębiorstwa zapowiadają ponadto wprowadzenie większych podwyżek dla pracowników lepiej wykwalifikowanych. Pracownicy, których wyniki przerosną oczekiwania, mogą liczyć średnio na dodatek motywacyjny w wysokości 4,2 proc., podczas gdy ci, którzy znacznie przekroczą oczekiwania - średnio nawet o 6 proc.
- Sytuacja gospodarcza bez wątpienia daje się pracownikom we znaki, ale utrzymanie podwyżek w 2009 r., wydaje się być bezpieczne - przynajmniej na razie - powiedziała Laura Sejen, dyrektor ds strategii globalnej w Watson Wyatt. - Pracownicy odbierają utrzymujące się podwyżki, jako pozytywny znak, który wynagrodzi wzrost cen a także wyższe koszty energii i żywności.
Wyjście awaryjne
PLANY AWARYJNE AMERYKAŃSKICH PRZEDSIĘBIORSTW ZAKŁADAJĄ: zwolnienia (52%), plany restrukturyzacji firmy (46%), wstrzymanie przyjmowania do pracy dodatkowych pracowników (39%), zmniejszenie podwyżek płac (27%), zamrożenie wynagrodzeń (13%), przyspieszenie możliwości przejścia na emeryturę (9%) a także skrócenie tygodniowego wymiaru czasu pracy (8%) Awaryjne plany amerykańskich firm na kryzys
Badania Watson Wyatt wykazały, że 33 procent badanych przedsiębiorstw nie podejmuje żadnych oficjalnych kroków przygotowujących na ewentualność załamania gospodarki w przyszłości.
Jednak dwie trzecie firm w USA ma w zanadrzu co najmniej jeden plan awaryjny. Najczęściej są to zwolnienia i restrukturyzacje.
- Biorąc pod uwagę trwający brak stabilizacji gospodarczej, byliśmy zaskoczeni, kiedy dowiedzieliśmy się, że tak wiele firm nie przewidziało żadnych planów awaryjnych - powiedziała Sejen. - Z doświadczeń przeszłych recesji i załamań gospodarki wiemy, że te przedsiębiorstwa, które miały w zanadrzu przygotowaną strategię awaryjną, znajdowały się na zdecydowanie lepszej pozycji, zarówno w czasie kryzysów, jak i po powrocie gospodarki do normalnego stanu.
Globalnie, olbrzymia większość pracodawców w Azji, Europie i Ameryce Łacińskiej, posiada plan awaryjny. Ponad ośmiu na 10 badanych pracodawców z Azji (84 proc.) i Europy (80 proc.) posiada przygotowane wcześniej plany działania. Siedmiu na 10 pracodawców w Ameryce Łacińskiej (70 proc.), również posiada plany, a sześciu na 10 pracodawców kanadyjskich (60 proc.) przyjęło już plany awaryjne, które zostaną wdrożone na wypadek dalszego spowolnienia gospodarczego.
- Spowolnienie gospodarki w jasny sposób oddziałuje na przedsiębiorstwa, nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale na całym świecie. Jeśli kondycja gospodarki nie przestanie słabnąć, możemy spodziewać się, że wiele przedsiębiorstw zacznie szacować swój poziom zatrudnienia, programy płac i ogólnie wszystkie swoje struktury organizacyjne a także zacznie wprowadzać w życie niektóre z planów awaryjnych - stwierdziła przedstawicielka firmy badawczej.
Wyniki bazują na badaniach Wyatt's Global Strategic Rewards, które opublikowane zostaną pod koniec 2008 r. W badaniu uczestniczyło 1,389 tys. pracodawców, w tym 276 z USA.
Źródło: egospodarka.pl