- Jesteśmy zdeterminowani, żeby zwołać komisję skarbu państwa, a wśród osób, które zaprosimy do złożenia wyjaśnień i udzielenia informacji znajdzie się na pewno pan premier, a także przedstawiciele GPW i KNF - powiedział poseł PiS Dawid Jackiewicz. Podczas piątkowego expose zapowiedział podwyższenie podatku od wydobycia kopalin, po którym kurs akcji KGHM mocno spadł, na czym można było sporo zarobić.
- KGHM wyraźnie nie ma szczęścia do zarządców i właściciela na przestrzeni ostatnich czterech lat. Było już kilka decyzji, które skutkowały bardzo negatywnie zarówno dla samego rozwoju spółki, jak i dla sytuacji wewnątrz tej spółki, dla załogi. Dziś obserwujemy kolejne załamanie, tym razem kursu akcji. Jesteśmy przekonani, że jest to działanie, które w normalnym cywilizowanym kraju powinno być poddawane nadzorowi i kontroli takich organów, jak np. komisja skarbu państwa - mówił podczas konferencji prasowej poseł Jackiewicz. - Jesteśmy zdeterminowani do tego, żeby zwołać komisję skarbu państwa, a wśród osób, które zaprosimy do złożenia wyjaśnień i udzielenia informacji znajdzie się na pewno pan premier Donald Tusk, a także przedstawiciele Giełdy Papierów Wartościowych i Komisji Nadzoru Finansowego - dodał.
PiS chce mieć pewność
Chcemy wiedzieć, czy w okresie poprzedzającym expose ta informacja nie była wykorzystana w sposób instrumentalny do wzbogacenia się kogokolwiek. Nie chodzi tylko o 24 godziny przed expose, ale o cały okres po wyborach Dawid Jackiewicz, PiS
Jeśli rząd zamierzał taki dodatkowy dochód w budżecie gromadzić, to ta informacja w expose mogła mieć w expose charakter ogólny. Nie trzeba było wymieniać ani miedzi, ani srebra, żeby powiedzieć, że te opłaty wzrosną Zbigniew Kuźmiuk, PiS
Jego klubowy kolega Zbigniew Kuźmiuk podkreślił, że Prawo i Sprawiedliwość jest zdecydowanie za tym, żeby polskie społeczeństwo rzeczywiście miało korzyści z konsekwencji wydobycia w Polsce surowców naturalnych. - Jeśli rząd zamierzał taki dodatkowy dochód w budżecie gromadzić, to ta informacja mogła mieć w expose charakter ogólny. Nie trzeba było wymieniać ani miedzi, ani srebra, żeby powiedzieć, że te opłaty wzrosną. A pan premier wskazał na konkretny podmiot, którego ta opłata dotknie po czym wiceminister finansów od razu doprecyzował, że budżet spodziewa się rocznie dochodów w wysokości 2-3 mld zł - mówił.
- Taka informacja podana od razu spowodowała to, co spowodował - spadek cen akcji o 14 proc. od razu w piątek i kolejne spadki dzisiaj - dodał.
Od expose, przez przecenę do zarobku
W piątek podczas expose premier Donald Tusk zapowiedział podwyższenie podatku od wydobycia surowców, m.in. miedzi i srebra. Informacja wywołała błyskawiczny spadek kursu KGHM o sześć proc. Na zamknięciu piątkowej sesji kurs spółki wydobywczej obniżył się o 13,8 proc. do 143,90 zł. W piątek rano za akcję miedziowej spółki płacono ok. 167 zł. W poniedziałek ok. godz. 14 kurs KGHM spadał do 134,80 zł.
Na spadku wartości miedziowego giganta można było sporo zarobić. Wystarczyło w odpowiednim momencie sprzedać, a potem odkupić jego papiery. Taki przypadek na swoim blogu opisał dziennikarz giełdowy TVN CNBC Rafał Hirsch. "W piątek o godz. 9.41 ktoś sprzedał na krótko (czyli pożyczył akcje i sprzedał je po to, aby potem odkupić taniej, oddać pożyczone akcje i zarobić na różnicy między transakcją sprzedaży a odkupu) 4990 akcji po kursie 165,10 PLN. Transakcja zdecydowanie wyróżnia się swoją wielkością. Na koniec sesji akcje KGHM kosztowały 143,90 PLN. Jeśli ten ktoś zdążył odkupić akcje na zamknięciu, to zarobił w kilka godzin 21,20 PLN na jednej akcji. Czyli na całym pakiecie 4990 akcji zysk wynosi 105,79 tys. PLN. Minus prowizja" - napisał Hirsch. "Nie wiem czy ktoś miał dużo szczęścia, czy wiedział wcześniej. Tak czy inaczej expose premiera musiało mu się podobać" - dodał.
GPW i KNF uspokajają
Sprawą zajęły się nie tylko media, ale także giełda i Komisja Nadzoru Finansowego. Prezes GPW Ludwik Sobolewski rano na antenie TVN24 zapewniał, że władze giełdy przyjrzały się już dokładnie tej transakcji. - Nie widzę w niej niczego specjalnego - to nie jest duża transakcja - uspokajał. Jak dodał, GPW prześledziła też inne transakcje i nie znalazła niczego podejrzanego.
Również rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego Łukasz Dajnowicz zapewniał w porannej rozmowie z TVN CNBC, że w transakcji nie było niczego nadzwyczajnego. - KNF na bieżąco monitoruje obroty na giełdzie. Nie ma w tym nic niezwykłego. Giełda do tego służy, by sprzedawać i kupować akcje. Na pewno pod kątem wszystkich naruszeń ta sytuacja zostanie sprawdzona, ale to jest standard. Nie chciałbym, by było to przedstawiane jako coś nadzwyczajnego - powiedział.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24